Słaby dolar napędza wzrosty na giełdach

Komentarz poranny Open Finance. Zapowiedź wydarzeń na rynkach kapitałowych, 5 SIERPNIA 2009 r.

DZIEŃ NA RYNKACH
Kilkudziesięcioprocentowe wzrosty na światowych giełdach idą w parze z osłabieniem dolara, który wczoraj wart był najmniej od grudnia 2008 r. Pojęcie „carry trade” zaczyna nabierać nowego wymiaru.

Minimalny wzrost giełdowych indeksów z Wall Street (S&P 500 zyskał 0,3 proc., DJIA wzrósł o 0,4 proc.) oznacza, że we wtorek główne wskaźniki osiągnęły najwyższe poziomy od jesieni 2008 r. Na azjatyckich rynkach inwestorzy przystąpili natomiast do realizacji zysków, a tuż przed otwarciem notowań w Europie kontrakty terminowe wskazywały na rozpoczęcie handlu od wyprzedaży akcji. W środę sezon publikacji wyników kwartalnych kontynuować będą wielkie międzynarodowe koncerny, wśród nich warto zwrócić uwagę na rezultaty firm z sektora finansowego. Brytyjski bank LLoyds stracił w pierwszym półroczu ponad 5 mld USD za sprawą złych kredytów udzielonych na nieruchomości komercyjne, a Swiss Reinsurance, jedna z największych firm ubezpieczeniowych na świecie, rozczarowała większymi niż szacowano stratami na obligacjach korporacyjnych, co sugeruje, że cały segment papierów komercyjnych jest w dalszym ciągu pod dużą presją inwestorów.

Jeżeli połączyć zachowania światowych giełd ze zmianami kursów walutowych, to trudno oprzeć się przekonaniu, że dolar zaczął ostatnio przejmować od japońskiego jena rolę waluty służącej do zawierania transakcji „carry trade”. Wczoraj amerykańska waluta wyceniana była względem euro najniżej od grudnia 2008 r. (ok. 1,44 USD), a osłabienie dolara jest jeszcze bardziej widoczne w odniesieniu do walut krajów, w których stopy procentowe są na znacznie wyższych poziomach niż w strefie euro czy USA.  

Złoty odrobił blisko połowę strat z poprzedniego roku (w środę rano dolara można było kupić za 2,86 PLN), podobnie zachowują się waluty innych rynków wchodzących. Analitycy Merrill Lynch spodziewają się umocnienia brazylijskiego reala tylko w sierpniu o ok. 7 proc.. Jednocześnie zwyżki na giełdach rynków wchodzących były w ostatnich miesiącach wielokrotnie silniejsze niż w Europie Zachodniej i USA, więc pokusa do realizacji zysków przez inwestorów zagranicznych staje się coraz większa, ponieważ zarobki dodatkowo potęgują kursy walutowe.
Po stronie danych makroekonomicznych najważniejsze będą informacje o kondycji konsumentów w strefie euro, gdzie według ekonomistów w czerwcu sprzedaż detaliczna wzrosła o ok. 0,3 proc. m/m po spadku o 0,4 proc. w maju. Inwestorzy zza oceanu większą uwagę mogą przykładać do danych z amerykańskiego rynku pracy i zamówień w fabrykach, bo wczorajsze informacje o spadku zarobków konsumentów rynek będzie chciał czym prędzej puścić w niepamięć.

KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Łukasz Wróbel, analityk Open Finance

Źródło: Open Finance