Spadają ceny działek pod budowę domów

Najwyższe spadki zanotowano w Legionowie i Łomiankach. To efekt nadwyżki podaży nad popytem.

– Analizowaliśmy grunty pod zabudowę jednorodzinną, których powierzchnia nie przekracza 5 tys. mkw. Ustaliliśmy, że ceny wróciły do normalności. Łomianki np. to nie miejscowość o jakichś niesamowitych walorach estetycznych, historycznych czy komunikacyjnych, a na fali wzrostów z 2006 i 2007 r. cena metra kwadratowego sięgała tam nawet 1000 zł – mówi Marta Kosińska z portalu Szybko.pl. Do tego w ciągu roku liczba ofert w okolicach stolicy wzrosła o 65 proc.

Dziś w Łomiankach czy Legionowie można znaleźć oferty działek, których metr kwadratowy kosztuje ok. 100 zł. – Z Łomianek do centrum Warszawy odległość jest wprawdzie niewielka, ale złe rozwiązania komunikacyjne powodują w godzinach szczytu gigantyczne korki. To obniża atrakcyjność tej okolicy, często traktowanej jako sypialnia dla osób pracujących bliżej centrum stolicy – dodaje Kosińska.

Ceny spadają również w okolicach innych dużych miast, jednak nie wszędzie. W Kobierzycach pod Wrocławiem w ciągu roku grunt pod budowę średnio staniał o blisko 30 proc., z kolei w Jelczu-Laskowicach o prawie jedną piątą. O tyle samo potaniały działki w okolicach Murowanej Gośliny pod Poznaniem.

Trochę inaczej wygląda sytuacja w Małopolsce, szczególnie w okolicach Krakowa. Spadły ceny w Michałowicach (13 proc.), ale np. w Skawinie wzrosły już o 4 proc. Tam jednak nie było znacznej podwyżki cen w ostatnich latach. I dziś można znaleźć działkę, której metr kwadratowy kosztuje 55 zł. Natomiast dzięki spadkom cen w okolicach Obornik w Wielkopolsce możemy kupić grunt, którego cena za mkw. nie przekracza 50 zł. A w Kątach Wrocławskich nawet za 30 zł.

O redukcjach cen Marcin Jańczuk, analityk Metrohouse, mówi: – Nareszcie. Spadki są naturalnym następstwem obecnej sytuacji w nieruchomościach. Zdarzało się, że wysoko wycenione przez właścicieli grunty nie mogły znaleźć nabywców nie tylko przez wiele miesięcy, lecz także lata – mówi Jańczuk. – Działki trafiały na rynek dość przypadkowo, często dla wysondowania kwoty, jaka jest możliwa do osiągnięcia. A w czasach prosperity na rynku działek ich ceny były podnoszone wprost proporcjonalnie do zgłaszanego przez klientów zainteresowania.

Dlatego teraz można kupić teren pod budowę nawet powyżej 20 proc. ceny ofertowej. – Osoby pragnące kupić działkę budowlaną swoje poszukiwania kierują na lokalizacje coraz bardziej oddalone od dużych miast. Niektórych nie odstrasza dojazd 40-50 km do pracy, jeśli okolica jest piękna, a cena 2-3-krotnie niższa niż w popularnych miastach satelickich – mówi Marcin Jańczuk.

Według Marty Kosińskiej ceny działek ustabilizują się na obecnym poziomie.
W przyszłości jednak mogą rosnąć. Jednym z warunków jest oczywiście koniec kryzysu, ale przede wszystkim samorządy muszą zadbać o lepsze połączenia komunikacyjne z centrami dużych miast.

Henryk Sadowski