Spadki na giełdzie nie odstraszają Polaków od funduszy

Polaków od inwestowania oszczędności w funduszach inwestycyjnych nie odstraszają nawet trwające od tygodni spadki na światowych giełdach. W lipcu fundusze akcji zyskały ponad 3,1 mld zł wobec wpłacanych ogółem do funduszy 5,3 mld.

„Entuzjazmu inwestorów najwyraźniej nie ostudził zimny prysznic jaki giełda zafundowała im w lipcu. Po wielu miesiącach nieprzerwanych wzrostów cen akcji w ubiegłym miesiącu królowały spadki, a klienci funduszy zamiast krociowych zysków zobaczyli w swoich portfelach pokaźne straty. Być może ciągle w pamięci mają doświadczenia z maja i czerwca zeszłego roku. Wówczas w ciągu miesiąca WIG20 stracił aż 24 proc. i pociągnął za sobą fundusze. Ci, którzy wtedy wystraszyli się ryzyka i przerzucili pieniądze do bezpieczniejszych funduszy, popełnili błąd. Po miesięcznej korekcie indeksy znowu zaczęły rosnąć” wskazuje Gazeta Wyborcza.

Specjaliści uważają, że ostatnie doniesienia z giełd światowych nie odstraszą ludzi od inwestowania w funduszach. „By trwale zniechęcić oszczędzających, spadki na giełdzie musiałyby trwać długo, nawet dwa kwartały – mówił „Gazecie” po lipcowych spadkach Krzysztof Stupnicki, prezes AIG TFI. Jednak jego zdaniem drugie półrocze nie będzie już tak udane jak pierwsze – indeksy wzrosną najwyżej o połowę tego, co w pierwszym półroczu” – czytamy w Gazecie Wyborczej.

Powodem takiego zachowania mogą być kampanie reklamowe funduszy inwestycyjnych, które agresywnie promują się we wszystkich możliwych mediach. „Strumień pieniędzy, która płynie do funduszy akcji, to po części zasługa reklam niektórych funduszy, w których powiernicy chwalą wysokimi zyskami, dyskretnie ukrywają informację, że to tylko dane historyczne, które nie muszą powtórzyć się w przyszłości” – zaznacza Gazeta Wyborcza.

Ogromne zainteresowanie Polaków funduszami inwestycyjnymi wynika z dużych zysków, osiąganych przez fundusze podczas giełdowej hossy. Obecnie swoje oszczędności lokują w funduszach osoby, które często nie mają najmniejszego pojęcia o zasadach rządzących ekonomią. Z uwagi na rosnące ceny nieruchomości inwestowanie w mieszkania przestało być aż tak opłacalne jak jeszcze dwa lata temu, w związku z czym ciężar zainteresowania przeniósł się na fundusze, które w swych reklamach chwalą się dużymi zyskami. Rzeczywistość dla części klientów może się okazać nie tak różowa, jak przestawiają to telewizyjne spoty.

Więcej na ten temat w dzisiejszej Gazecie Wyborczej, w artykule Marcina Bojanowskiego „Niesiemy miliardy do funduszy”.