Spadki w Europie. GPW oparła się emocjom

Początkowe, czwartkowe straty WIG20 zdołał sprawnie odrobić i przez większą część dnia balansował na poziomie środowego zamknięcia, pod koniec dnia ponownie oddając pole sprzedającym.

Biorąc jednak pod uwagę, że poranny spadek wyniósł u nas 0,5 proc., a we wtorek nie było go widać prawie wcale, a w tym samym czasie indeksy giełd w Paryżu i  Frankfurcie spadły po 2,5-3 proc., można mówić o relatywnej sile GPW na tle parkietów Starego Kontynentu.

Specjalnego powodu tej odporności na światowe zawirowania nie widać na pierwszy rzut oka, wszak podlegamy tym samym prawom globalizacji co inne parkiety. Być może odporność naszego rynku wynika z ostatnich wydarzeń na rynku obligacji, gdzie rejestruje się wciąż duży popyt ze strony inwestorów zagranicznych. Dziś o sporym popycie na obligacje donoszono także z Turcji (rząd liczy na większe wpływy podatkowe, a co za tym idzie planuje ograniczyć emisje długu), gdzie parkiet także zachował się przyzwoicie (ISE100 stracił dziś 0,2 proc.), ale tylko w dwóch ostatnich dniach (wcześniej w maju stracił ok. 10 proc.).

Kolejna – być może najważniejsza w tym układzie – sprawa to Grecja. Prawdopodobieństwo jej upadłości szacuje się na ponad 50 proc., a ucierpią na tym m.in. francuskie i niemieckie banki. Stąd te właśnie parkiety rażą w ostatnich dniach słabością, a z drugiej strony kapitał uciekający z greckiego długu szuka nowego, bezpieczniejszego miejsca. Warszawa wypada na tle Aten niemal jak Zurych.

Sytuacja techniczna WIG20 nie zmieniła się ani o jotę i nie mogła. Przez dwie ostatnie sesje indeks stracił raptem 0,3 proc., a od szczytu z wtorku 20 punktów. Trudno więc mówić o dramatycznej wyprzedaży. Jeśli już to o zdumiewającej odporności GPW na wstrząsy na innych rynkach, zwłaszcza jeśli pamiętać, że warunki gry w Warszawie dyktują ci sami inwestorzy co w Londynie czy Nowym Jorku.
Stabilizacja zapewne przedłuży się do czasu publikacji piatkowych danych z rynku pracy w USA, choć i im nie można przypisywać mitycznej wagi. Rynek przygotowany jest już mentalnie na słaby odczyt, więc emocje nie muszą okazać się dobrym doradcą jutro. W każdym razie zwykle nim nie są.

Emil Szweda, Noble Securities

Źródło: Noble Securities SA