Spokojna sesja bez Amerykanów

Początek piątkowego handlu na złotym rozpoczyna się od nieznacznego umocnienia złotego względem poziomów z czwartku wieczór. I tak o godz. 9:16 za euro płaci się 4,3550 zł, za dolara 3,11 zł, a frank jest wart 2,87 zł. Nasza waluta radzi sobie względnie dobrze biorąc pod uwagę wczorajszy negatywny koniec handlu na Wall Street, gdzie giełdowe indeksy straciły ponad 2 proc. na wartości.

Przypomnijmy, był to wynik publikacji negatywnych danych z amerykańskiego rynku pracy (w czerwcu w gospodarce ubyło 467 tys. etatów poza rolnictwem, a stopa bezrobocia wzrosła do 9,5 proc.). To na powrót wzbudziło obawy, co do szans na poważniejsze ożywienie w gospodarce (to już drugie negatywne dane w tym tygodniu po wcześniejszym spadku wskaźnika zaufania konsumentów Conference Board). Z drugiej jednak strony warto zaznaczyć, iż majowe dane z rynku pracy, były w pewnym sensie sporą pozytywną niespodzianką, a teraz rynek powrócił po prostu do średniej z ostatnich miesięcy, ale nie przekroczył poziomu 500 tys. ubytku etatów. A nerwowa reakcja inwestorów w końcu sesji mogła wynikać z faktu zbliżającego się dłuższego weekendu w USA.

Święto Niepodległości w Stanach Zjednoczonych będzie dzisiaj determinować aktywność inwestorów na rynkach. Można spodziewać się spokojnej, nieco niemrawej sesji, gdzie zostanie podjęta próba odrobienia wczorajszych strat. Danych makro nie będzie wiele – jedynie o godz. 09:58 poznamy odczyty indeksów PMI dla usług i PMI composite dla strefy euro w czerwcu, a o godz. 11:00 dynamikę sprzedaży detalicznej w maju. Wychodząc nieco bardziej w przyszłość – warto będzie zwrócić uwagę na spekulacje wokół informacji, jakoby Chińczycy chcieli podjąć dyskusję na temat stworzenia nowej waluty rezerwowej w miejsce dolara, podczas zaplanowanego na kolejny weekend spotkania państw grupy G-8. Plotki na ten temat pojawiły się w środę wieczorem i nieco osłabiły dolara, wczoraj rynek już o tym zapomniał. Wprawdzie to tylko gra dyplomatyczna, a nie realne zagrożenie, ale jednak – przy braku istotnych danych inwestorzy mogą kierować się różnymi impulsami. Niemniej, może on wyraźniej zaważyć na notowaniach dolara w II połowie przyszłego tygodnia.

Z kraju warto zwrócić uwagę na ranną wypowiedź członka RPP Mariana Nogi. Jego zdaniem nie ma już przestrzeni do dalszych cięć stóp procentowych, a resort finansów mógł się nieco pomylić w szacunkach czerwcowej inflacji  – mogła ona wynieść 3,6 proc. r/r (tyle, ile w maju), a nie 3,4 proc. r/r. Agencje donoszą też o tym, iż rząd znalazł dodatkowe 3 mld zł oszczędności, co pozwoli zmieścić się w tym roku w deficycie budżetu na poziomie 27 mld zł. Szczegóły nowelizacji poznamy w najbliższy wtorek, 7 lipca b.r.

EUR/PLN: Po wczorajszym nieznacznym odreagowaniu w okolice 4,3850, dzisiaj rynek próbuje wracać w stronę 4,35 i być może zostanie podjęta próba ataku na 4,34. Dzienne wskaźniki potwierdzają trend spadkowy, nadal są, zatem szanse, aby w pierwszych dniach przyszłego tygodnia euro kosztowało tylko 4,30.

USD/PLN: Nieoczekiwany spadek notowań EUR/USD podczas wczorajszej sesji nieco zaburzył koncepcję szybkiego spadku notowań USD/PLN w okolice 3,00. Odreagowanie było wyraźne – kurs dolara wzrósł dzisiaj w nocy do 3,1450. Od rana widać jednak próbę powrotu poniżej 3,10. Być może będzie ona udana (ze względu na EUR/USD), co stworzyłoby szanse na testowanie okolic ostatnich minimów na 3,06-3,0650 w pierwszych dniach przyszłego tygodnia.

EUR/USD: Wczorajszy spadek częściowo zanegował pozytywne sygnały, jakie płynęły z dziennych wskaźników (MACD nie wygenerował sygnału kupna). Spora czarna świeca, której połowa przebiega teraz w okolicach 1,4035-45, może budzić pewien respekt strony popytowej na EUR. Wydaje się więc, iż dzisiaj może być trudno o naruszenie poziomu 1,4045. Nie oznacza to jednak, iż taka możliwość nie pojawi się w poniedziałek. Dopiero spadek poniżej 1,3930 (nocne minimum) będzie sygnałem kontynuacji spadków i ruchu w stronę 1,3800-1,3850.

Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.

Źródło: DM BOŚ