Spokojne zakończenie tygodnia

W piątek gracze amerykańscy musieli wybierać, co jest dla nich bardziej istotne: dobre dane makro, czy rozczarowujące wyniki spółek i problemy zadłużonych krajów europejskich. Popatrzmy, jakie informacje wpływały na nastroje.

Publikowane w piątek dane makro były dobre. Inflacja CPI wzrosła tak jak oczekiwano o 0,5 proc, m/m. W stosunku rocznym była nieco wyższa od oczekiwań – 2,7 proc. Inflacja bazowa wzrosła nieznacznie (0,1 proc.), czyli 1,2 proc. r/r. Okazało się też, że w kwietniu indeks NY Empire State wzrósł z 17.5 do 21,7 pkt. Oczekiwano niewielkiego spadku. Sytuacja w regionach nie jest w tej chwili czymś, co mogłoby mocno poruszyć rynkami, ale dane o dynamice produkcji też były lepsze od oczekiwań. Wzrosła o 0,8 proc. m/m – oczekiwano 0,5 proc. Wzrosło też wykorzystanie potencjału przemysłowego (77,4 proc.). Lepszy od oczekiwań był również w połowie kwietnia indeks nastroju Uniwersytetu Michigan (dane wstępne) – wzrósł z 67,5 do 69,6 pkt.

Na rynek akcji negatywnie wpływały raporty kwartalne spółek. Po czwartkowej sesji raport opublikował Google. Zyski wzrosły o blisko 30 procent, ale były delikatnie niższe od oczekiwań (8,08 USD/akcję – oczekiwano 8,10 – 8,12). Jednak przychody były wyższe od oczekiwań. Nie pomogło to spółce – akcje traciły ponad siedem procent. Raport kwartalny Bank of America był niejednoznaczny. Dużo gorszy od prognozowanego był zysk (0,17 USD na akcję vs. 0,27 USD). Był to jednak pierwszy zysk od trzech kwartałów. Przychody były wyższe od oczekiwań. Gracze długo nie mogli się zgodzić co do tego, w którym kierunku powinna pójść cena akcji, ale w większość zdecydowała je sprzedawać.

Tak jak powiedziałem wyżej – bykom pomagały dane makro, ale niedźwiedziom pomagały raporty kwartalne spółek i informacje z Europy. Złoto i obligacje pokazywały, że apetyt na ryzyko szybko się zmniejsza. Jednak gracze na rynku akcji mieli inne zdanie. Indeksy nieznacznie, ale rosły. Pod koniec sesji zaczęły się obniżać, ale zakończyły dzień neutralnie. Mamy bardzo dziwny rynek. Interpretacja jego ruchów jest niezwykle trudna. Do czwartku włącznie wszystko sygnalizowało, że mamy do czynienia z początkiem korekty, ale piątek postawił duży znak zapytania. Wyniki spółek i raporty kwartalne powinny w tym tygodniu to wyjaśnić.

GPW rozpoczęła piątkowa sesję wzrostem indeksu WIG20. Niepewność panująca na rynkach wcale naszych byków nie zniechęcała. Faktem jest, że czekano na mnóstwo informacji, które miały napłynąć z USA, więc sprzedaż akcji nie miała specjalnie sensu. Jednak po tym obiecującym początku indeksy zaczęły się obniżać i przed południem testowały poziom czwartkowego zamknięcia.

To nie był koniec zmienności. Od momentu dotknięcia tego poziomu WIG20 powoli posuwał się na północ. Czekano na zbawienne działanie amerykańskich informacji. Nawet bardzo słabe wyniki kwartalne Bank of America z początku nie popsuły nastrojów. Jednak przed publikacją danych makro w USA WIG20 na wszelki wypadek wrócił do poziomu z czwartku. Po publikacji danych makro lekko wzrósł i zakończył sesję bez emocji wzrostem o 0,36 proc. Tradycja naprzemiennych wzrostów i spadków (w tym tygodniu) została podtrzymana.

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi