Spór upadłego Pozmeatu z BRE Bankiem

Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wniosek o zabezpieczenie powództwa syndyka masy upadłości Pozmeatu przeciwko BRE Bankowi.

– To pierwsza sygnał, że pozew jest zasadny. Gdyby było inaczej, sąd nie zdecydowałby się na taki krok – komentuje Jan Kanecki, syndyk masy upadłości Pozmeatu.

Jak podaje „Puls Biznesu” syndyk domaga się uznania za bezskuteczną transakcję sprzedaży BRE Bankowi (w 2001 r. przez spółkę powiązaną) udziałów w firmie, do której przeniesiono zbędne nieruchomości Pozmeatu. Zbędne, ale wartościowe. Chodzi bowiem o ponad 5 hektarów ziemi w samym centrum Poznania. BRE Bank kupił je za 40 mln zł, podczas gdy wcześniejsze wyceny, na które teraz powołuje się syndyk, opiewały nawet na ponad 100 mln zł.

– Sąd w zabezpieczeniu naszego powództwa postanowił, że BRE Bank nie może sprzedawać oraz zastawiać tego majątku. Dokładnie o to mi chodziło. Teraz czekam na termin pierwszej rozprawy. A wartość majątku pewnie oszacuje biegły powołany przez sąd – dodaje Jan Kanecki.

Syndyk domaga się zwrotu majątku. Argumentuje, że BRE Bank, który równocześnie kontrolował radę nadzorczą spółki, kupując nieruchomość po zaniżonej cenie, działał na szkodę pozostałych wierzycieli. Bank odrzuca oskarżenia. Argumentuje, że 40 mln zł to najwyższa cena, jaka pojawiła się od czasu transakcji, a poprzednie wyceny nie uwzględniały zabytkowego charakteru nieruchomości. Dodaje też, że chciał w ten sposób ratować płynność finansową spółki. Smaczku sprawie dodaje fakt, że dokładnie taki sam zarzut wyprowadzania majątku ze spółki postawili BRE Bankowi już kilka lat temu mniejszościowi udziałowcy Pozmeatu, a na transakcji najbardziej poszkodowany został inny bank giełdowy – BPH PBK, który jest największym wierzycielem upadłej firmy. Jeszcze przed transakcją bank chciał wykorzystać nieruchomości do restrukturyzacji zadłużenia Pozmeatu – pisze „Puls Biznesu”.