Spowolnienie światowej gospodarki coraz mocniej niepokoi inwestorów. Nerwowość na rynkach służy notowaniom jena oraz franka szwajcarskiego – walutom uznawanym za bezpieczne przystanie dla kapitału w niespokojnych czasach.
Ostatnie raporty gospodarcze spotkały się z nieprzychylną oceną ze strony rynków finansowych. Szczególnie mocnym rozczarowaniem były dane płynące z Europy, gdzie indeksy PMI dla sektora przemysłowego pokazały silne wyhamowanie rozwoju przedsiębiorstw. Podobny wydźwięk miały analogiczne dane dotyczące Chin oraz Australii.
Obecnie w Grecji przebywają specjaliści Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego. Ich zadaniem jest ocena postępów Aten w drodze do naprawy finansów publicznych. Opinia ekspertów uzależnia wypłatę kolejnej transzy pomocy dla największego europejskiego dłużnika o wartości 8 mld euro. Jeżeli okaże się, że spekulacje greckiej prasy były uzasadnione, wypłata pieniędzy dla Aten może stanąć pod znakiem zapytania.
Wydarzeniem dnia będzie publikacja danych z amerykańskiego rynku pracy. Zgodnie z najnowszymi prognozami stopa bezrobocia pozostanie na poziomie 9,1 proc. Z kolei zatrudnienie w sektorze prywatnym powinno wzrosnąć 105 tys. a w sektorze pozarolniczym 75 tys. osób. Wczoraj prognozy zostały obniżone przez bank Goldman Sachs, co zostało negatywnie przyjęte przez rynek.
Nerwowość na rynkach napędza notowania walut uznawanych przez bezpieczne przystanie. Frank szwajcarski drożał 0,5 proc. do dolara oraz 0,7 proc. wobec euro. Z kolei jen umacniał się 0,4 proc. do euro oraz 0,2 proc. w relacji do dolara. Tracił także złoty, który taniała 1,4 proc. wobec franka do 3,7017 złotego.
P.L.
Źródło: Bankier.pl