Sprawdzają się pozytywne prognozy

Na początku roku pojawiły się sugestie, że jeszcze nim skończy się 2009 rok gospodarka amerykańska zdoła pokonać recesję. W sytuacji, gdy gwałtownie pogarszały się warunki ekonomiczne traktowano te prognozy jako wyraz nadmiernego optymizmu. Tymczasem piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy potwierdzają, że rzeczywiście już niedługo możemy mieć do czynienia ze zdecydowanym ożywieniem w gospodarce USA.

Po raz pierwszy od początku kryzysu spadło bezrobocie. Stopa bezrobocia obniżyła się z 9,5 proc. do 9,4 proc. Jest to kosmetyczny spadek, jednak niezwykle istotny z punktu widzenia psychologii rynku oraz ważny do przeanalizowania w zakresie tego, co dzieje się obecnie w amerykańskiej gospodarce.

Psychologiczny efekt odczytu danych z rynku pracy widać było zarówno po końcówce notowań na europejskich parkietach, jak i reakcji inwestorów z Wall Street. Dzięki piątkowemu wzrostowi WIG zdołał zamknąć  czwarty z rzędu tydzień dodatnią stopą zwrotu. Tym razem wzrost był symboliczny – o niecałe 0,5 proc. Rosły również indeksy na giełdach we Frankfurcie, czy też Paryżu. S&P 500 zyskał 1,1 proc. osiągając poziom 1010 pkt. Tym samym zniwelował on całkowicie dwudniową korektę.

Z punktu widzenia realnych procesów zachodzących w gospodarce stabilizacja kondycji na rynku pracy jest jednym z kluczowych elementów wyjścia z kryzysu. Nie wolno zapominać, że konsumpcja odpowiada za 75-80 proc. amerykańskiego PKB. W ubiegłym tygodniu dowiedzieliśmy się wszak, że Amerykanie nadal nie ograniczają poziomu wydatków, jednak dalsza utrata miejsc pracy czyni ten proces nieuchronnym. Analitycy szacują, że do końca roku stopa bezrobocia w Stanach Zjednoczonych osiągnie jednak poziom dwucyfrowy, przekraczając nieznacznie 10 proc. Nie zmienia to jednak faktu, że jeszcze kilka miesięcy temu, przy okazji weryfikacji kondycji sektora bankowego w tzw. „stress testach”, podnoszone były głosy, że w wyniku kryzysu bezrobocie w USA sięgnie 13-15 proc.

Grzegorz Wach
Źródło: Finamo