Dla klientów dysponujących 20-proc. wkładem własnym stała stopa na 30 lat w euro wyniesie 5,53 proc., a więc nieco więcej niż zmienne oprocentowanie w tej walucie oferowane przez banki. Nykredit zaproponuje także stawki obowiązujące przez 10 i 20 lat. Jak dotąd tylko BPH zdecydował się na oferowane stałego oprocentowania w euro i to najwyżej na 10 lat. W tej chwili wynosi ono w tym banku od 5 do 7 proc.
W przypadku złotówek Nykredit pozostanie przy oprocentowaniu zmiennym. Koszt kredytu kalkulowany jest na podstawie 3-miesięcznego WIBOR-u powiększonego o dość atrakcyjną marżę (od 0,9 do 1,38 pkt proc.). Do końca września bank nalicza marże obniżone o połowę. Co ciekawe, Nykredit nie różnicuje oprocentowania kredytów mieszkaniowych i pożyczek hipotecznych (w większości banków te ostatnie są droższe o 1-2 pkt proc. od kredytów na określone cele mieszkaniowe).
Czy 30-letnia stała stopa w euro przyjmie się w Polsce? Można spokojnie założyć, że w najbliższych latach popularność takich kredytów będzie znikoma. Euro nie jest popularną walutą wśród kredytobiorców (prym wiedzie frank szwajcarski). Klienci nie lubią też płacić więcej za zdjęcie z nich ryzyka wzrostu stóp procentowych. Świadczy o tym fiasko tzw. kredytu Pola (stałe oprocentowanie w złotówkach na 25 lat).
A jak będzie w przyszłości? Kredyty o stałej stopie ustalanej na 15 czy nawet 30 lat są niezwykle popularne w Europie Kontynentalnej i USA. Tam korzysta z nich większość kredytobiorców pomnych tego, że stopy procentowe nie tylko spadają (jak dotychczas w Polsce), lecz także rosną.
Z tego towarzystwa wyłamuje się Wielka Brytania. Tam najbardziej popularne są kredyty o zmiennym oprocentowaniu ewentualnie o niskich promocyjnych stawkach obowiązujących przez rok lub dwa. Po zakończeniu okresu promocyjnego klienci często refinansują swoje zadłużenie, by znów płacić niskie odsetki. Rynek banków i brokerów kredytowych jest na tyle konkurencyjny, że taka strategia czasem się opłaca.
Okazuje się jednak, że niska popularność długoterminowych kredytów o stałym oprocentowaniu budzi niepokój… brytyjskiego rządu. W ubiegłym roku powstał specjalny raport na ten temat. Wnioski są bardzo ciekawe. Według autora jedną z przyczyn bardzo dużych wahań cen na brytyjskim rynku nieruchomości jest właśnie awersja klientów do długoterminowych kredytów o stałej stopie.
Nam jeszcze daleko to takich rozważań. Na razie musimy wprowadzić euro i dopiero później zastanowimy się czy wolimy oprocentowanie stałe czy zmienne. Skutki naszych decyzji pojawią się wiele lat. Z pewnością wadą kredytów o stałej stopie jest ich niska „płynność” – obarczone są wysokimi prowizjami za wcześniejszą spłatę. Bank zakłada bowiem, że przez całe lata może dokładać do interesu (gdy stopy zmienne są wyższe niż stopa stała). Gdyby takich opłat nie było wówczas sprytni klienci uciekaliby, gdyby tylko stopy zmienne spadły poniżej ich stałej stawki. Wysoka prowizja ma ich zatrzymać na dłużej.