Straciłeś pracę? Zapytaj o pomoc w spłacie kredytu

W środę 5 sierpnia w życie weszła ustawa o pomocy osobom spłacającym kredyty hipoteczne, które straciły pracę wskutek kryzysu. Nie jest to jednak pomoc bezzwrotna, aby ją otrzymać trzeba spełnić kilka warunków. Odpowiadamy na najważniejsze pytania dotyczące dofinansowania.

1. Czy program obejmuje wszystkich bezrobotnych?
Nie, pomoc mogą otrzymać tylko osoby, które utraciły pracę w skutek kryzysu pomiędzy 1 lipca 2008 roku a 31 grudnia 2010 roku. Program dotyczy kredytu na pierwsze mieszkanie – jeśli ktoś ma kilka lokali, nie ma szans na zapomogę.

2. Co znaczy utracić pracę w skutek kryzysu?
Chodzi o wykluczenie osób, które same zrezygnują z zatrudnienia, by otrzymać pomoc państwa. Na pożyczkę nie mogą więc liczyć ci, którzy odeszli za stron lub zostali zwolnieni dyscyplinarnie. Szczegółowe informacje na temat utraty pracy wpisuje się w wielostronicowym wniosku składanym w Urzędzie Pracy.

3. Czy dotyczy to także małżeństw? Jeśli kredyt jest na jedno z małżonków, a pracę straciło drugie, to czy mogą liczyć na pomoc?
Tak, przewidziano i taką możliwość. Jeśli małżonkowie mają wspólność majątkową to nie ma znaczenia, czyj podpis widnieje na umowie kredytowej.

4. A co z przedsiębiorcami?
Program obejmuje także osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, którą wskutek kryzysu musiały zamknąć.

5. Ile wynosi zapomoga i przez jaki okres będzie wypłacana?
Otrzymać można maksymalnie 1,2 tys. zł miesięcznie, a pomoc trwa przez 12 miesięcy. Zostanie zatrzymana jeśli w tym czasie bezrobotny znajdzie pracę lub sprzeda kupione na kredyt mieszkanie.

6. A spłata? Jak oprocentowana jest pożyczka?
Jest to pożyczka nieoprocentowana, której okres spłaty rozpocznie się dwa lata po zakończeniu wypłacania pomocy i potrwa osiem lat. Oznacza to, że osoba otrzymująca maksymalną kwotę 1,2 tys. zł będzie przez osiem lat spłacać po 150 złotych.

7. Jakich formalności należy dokonać, by zostać włączonym do programu?

Należy zarejestrować się w Urzędzie Pracy jako bezrobotny, a potem złożyć wniosek o pożyczkę – tego także dokonujemy w tym urzędzie. We wniosku należy dokładnie opisać swoją sytuację i załączyć informacje o kredycie oraz utracie zatrudnienia.

8. Czy pomoc przyznawana jest automatycznie?
Nie, wniosek trafia z Urzędu Pracy do starosty, który podejmuje ostateczną decyzję. Ma na nią miesiąc. Jeśli decyzja będzie pozytywna, starostwo przesyła ją do Banku Gospodarstwa Krajowego, pilotującego program, a ten przelewa pieniądze. Ale nie do kredytobiorcy, a od razu do banku, w którym spłacany jest kredyt.
 
9. Co stanie się, jeśli do czasu rozpoczęcia spłaty pożyczki nie znajdę pracy?
Istnieje szansa na dodatkową karencję w spłacie. Biorąc pod uwagę sytuację bezrobotnego starosta może zdecydować o przedłużeniu okresu pomiędzy wypłatą i spłatą pieniędzy, a nawet umorzeniu części lub całości pożyczki.

KOMENTARZ

Ta ustawa ma luki
Według szacunków Międzynarodowej Organizacji Pracy z powodu kryzysu finansowego na całym świecie pracę może stracić około 20 mln ludzi, problem ten dotyczy także Polski. Rząd postanowił pomóc tym osobom, które straciły pracę, a na swych barkach dźwigają kredyt hipoteczny na swoje pierwsze mieszkanie. Do programu – nie negując pomysłu pomocy potrzebującym – można mieć jednak sporo zastrzeżeń.

Przede wszystkim stwarza on spore pole do nadużyć. Starosta może podjąć decyzję o umorzeniu spłaty zapomogi. Kto gwarantuje, że nie spotka to wyłącznie krewnych i znajomych królika? Zastrzeżenia budzi także punkt mówiący o możliwości otrzymania pomocy jeśli pracę straci jeden z małżonków – nawet jeśli drugi zarabia kilkadziesiąt tysięcy złotych. Owszem, starosta może takiej osobie pożyczki nie przyznać, ale czy to nie ustawa powinna wykluczać takie przypadki?

Problemem może być także swego rodzaju sygnał wysyłany do banku, w którym mamy kredyt hipoteczny – bank dowiaduje się o utracie pracy i trudnej sytuacji finansowej, a wówczas może nam się dokładniej przyjrzeć. Skoro jednak państwo daje pieniądze, grzechem byłoby z nich nie skorzystać, o ile oczywiście ich potrzebujemy.

Źródło: Open Finance