Mediana wyników lokat strukturyzowanych zapadających w ostatnich sześciu miesiącach to 0,55 proc. w skali roku. Ale kapitał ochroniły.
Zapytaliśmy firmy zajmujące się konstrukcją i dystrybucją produktów strukturyzowanych, o wyniki inwestycji, które zakończyły się w drugim i trzecim kwartale 2009 roku. Niestety, część instytucji nie zamierza ujawniać, ile (i czy w ogóle) zarobili ich klienci. Współpracy odmówiły cztery banki: BGŻ, BPS, BRE oraz Millennium. Na drugim biegunie są Citi Handlowy i MultiBank, które – mimo słabych wyników – nie ukrywają ich przed klientami i grają fair.
Łącznie udało się zebrać wyniki 51 struktur, których termin zapadalności przypadł na okres od 1 kwietnia do 30 września 2009 roku. 23 z nich dały zero procent, czyli przyniosły zwrot zainwestowanego kapitału. Zaledwie cztery inwestycje przyniosły co najmniej 5 proc. w skali roku, co można uznać za wynik akceptowalny, a satysfakcjonujący zysk (co najmniej 10 proc. rocznie) otrzymali tylko klienci Raiffeisen Banku Polska, którzy wiosną tego roku zainwestowali w lokatę inwestycyjną opartą na kursie euro. Po pół roku wypłacono im 6 proc.
W poprzednich kwartałach mediana wyników rocznych, którą można brać jako oczekiwaną stopę zwrotu z inwestycji, wynosiła około 3-4 proc., co można było uznać za wynik słaby. W analizowanych sześciu miesiącach wartość ta spadła do 0,55 proc., a gdyby uznać, że ukryte przez wymienione we wstępie cztery banki także nie przyniosły zysku, okaże się, iż mediana wynosi… zero. Oznacza to, iż właśnie takiego wyniku można było oczekiwać inwestując w strukturę, która zakończyła się w drugim lub trzecim kwartale 2009 roku.
Gdzie leży przyczyna tak słabych wyników? Mimo deklaracji banków o dywersyfikacji, zarabianiu na spadkach i dostosowywaniu do sytuacji rynkowej, większość struktur nie nadaje się na trudne czasy. Produkty nastawione typowo na spadki pojawiają się niezmiernie rzadko, a te mające dostosowywać się do sytuacji rynkowej, nie radzą sobie w warunkach takiej zmienności, jaką mieliśmy w ostatnim czasie. Świat finansów przewrócił się do góry nogami, a efektem tego są m.in. niskie wyniki z inwestycji w większość aktywów. Można jednak mieć zastrzeżenia do banków i ich sprzedawców, którzy nie bacząc na to co może się wydarzyć, mamili klientów potencjalnymi zyskami, mimo że szanse na pozytywny scenariusz były marne.
Owszem, lepszy zwrot kapitału niż kilkudziesięcioprocentowa strata z inwestycji w akcje lub fundusze, jednak należy zadać sobie pytanie o sensowność inwestowania w produkt, którego oczekiwana stopa zwrotu wynosi zero. Z tradycyjnych lokat bankowych można było w badanym okresie dostać 6-7 proc. w skali roku i to bez ryzyka.
Czy zatem powinniśmy ogłosić porażkę struktur w Polsce? W żadnym wypadku. Analizowany okres był najgorszym z możliwych – zapadały wówczas struktury, które rozpoczęły się w trakcie hossy, szanse na jakikolwiek zysk były więc marne. Wspomniana lokata Raiffeisena rozpoczęła się wiosną tego roku, czyli już w dołku, i stąd jej dobry wynik. W październiku zapadły z kolei Lokata Strukturyzowana Platinum mBanku i Lokata Inwestycyjna Platyna MultiBanku (dały po 6,27 proc. per annum), a w listopadzie 13 proc. może przynieść Certyfikat db WIG 20 Express V Deutsche Banku. Wydaje się, że kolejne kwartały będą coraz lepsze, bo zaczną zapadać inwestycje rozpoczęte w trakcie kryzysu, części z nich na pewno udało się wystartować w giełdowych dołkach.
Marcin Krasoń
Źródło: Open Finance