Studencki egzamin z finansów

Kolejny rok akademicki w toku. W samym województwie mazowieckim blisko 80 tysięcy nowych studentów rozpoczęło właśnie jedną z najważniejszych w życiu inwestycji – w swoją edukację. Doradcy finansowi Aspiro sprawdzili, ile naprawdę kosztuje wiedza i co zrobić, by nie uczyć się na błędach.

Lodówka sąsiada – czy warto oszczędzać na stołówce?

Wprawdzie niektórzy studenci zawsze liczą na darmowe wyżywienie z lodówki sąsiada, jednak lepszym sposobem zapewnienia dopływu kalorii jest wykupienie obiadów w stołówce czy barze. Uregulowanie tej opłaty na początku miesiąca, kiedy jeszcze nie brakuje środków, pozwoli uniknąć nerwowego przeszukiwania lodówki pod koniec miesiąca. Studenckie bary nie są już dofinansowywane przez uczelnie, dobrego i taniego obiadu trzeba więc będzie poszukać, albo zrobić go samemu.

W niektórych miastach troskę o studenckie wyżywienie przejmują fundacje działające przy uczelniach, gdzie w prowadzonych przez nie stołówkach dwudaniowy obiad kosztuje często w granicach 10 zł. Do studenckich wydatków doliczyć też trzeba materiały dydaktyczne, które mocno wahają się na różnych kierunkach studiów. Więcej z pewnością wyda student uczelni artystycznej (bo pomoce naukowe, farby czy nawet teczki na prace to spory wydatek) niż przyszły marketingowiec, któremu zazwyczaj wystarczą książki i notatnik. Osobną kategorią jest życie kulturalno-rozrywkowe. Ta pozycja stanowi często duży udział w ogólnych wydatkach żaków (nie tylko tych na pierwszym roku), jednak kwota ta jest trudna do oszacowania. Zależy zarówno od fantazji, jak i możliwości finansowych.

Kto i jak za to zapłaci

Analitycy potwierdzają, że źródłem finansowania blisko dwóch trzecich studentów są rodzice lub opiekunowie. Przekazywanie pieniędzy rzadko odbywa się już z rąk do rąk, chociaż zdarza się jeszcze, że młodzi ludzie dopiero po jakimś czasie decydują się w ogóle na założenie własnego konta. W nielicznych przypadkach studenci dostają kartę do konta rodziców. Ta forma finansowego wsparcia bywa jednak dla rodziców bardzo kosztowna, gdyż ich możliwość kontroli nad wydatkami dziecka staje się mocno ograniczona.

Najczęściej ustanawiają więc stałe przelewy ze swojego konta na konto dziecka, bądź dorywczo przelewają środki. Nowoczesne narzędzia stosowane m.in. w mBanku i Multibanku umożliwiają już tzw. przelewy expressowe, więc nawet, gdy portfel opróżni się zbyt szybko, wsparcie może przyjść błyskawicznie – w kilka minut. Obecnie konto można dopasować do potrzeb młodego człowieka – z obsługą przez Internet czy smartfon, bezpłatnym prowadzeniem i przelewami. Darmowa jest też karta do konta (lub prawie darmowa – opłaty są zwracane po wykonaniu płatności o określonej kwocie). Wybór rachunku powinien odzwierciedlać preferencje użytkownika, a nie być kopią wyboru konta przez rodziców – komentuje Jakub Augustynowicz, doradca Aspiro z Warszawy.

Jak zapanować nad rachunkami

Warto, szczególnie w pierwszych miesiącach nauki „budżetowania”, wnikliwie kontrolować swoje wydatki. Po opłaceniu mieszkania, czy kupieniu miesięcznego biletu można zweryfikować stan swojego konta i założyć np. tygodniowe limity wydatków, dzieląc je też na różne kategorie. Wiadomo wtedy ile można przeznaczyć na rozrywkę, ile na ubranie, a ile na żywność. Dzięki temu będzie wiadomo, że na kino w tym miesiącu już nie wystarczy, no chyba że ktoś skaże się na przymusową dietę. Wiele banków oferuje w ramach jednego pakietu konta powiązane (lub subkonta) na których można trzymać środki na określone cele np. na czynsz, na jedzenie itd. Taki podział spowoduje, że łatwiej będzie utrzymać kontrolę i nie wydać wszystkich środków z rachunku bieżącego na jednej imprezie lub stracić wszystko w przypadku np. kradzieży karty. Z tych samych kont można korzystać dzieląc pieniądze na poszczególne tygodnie miesiąca – dodaje Jakub Augustynowicz z Aspiro.

Jeżeli nasz portfel nie jest dziurawy, warto też pomyśleć o przyszłości finansowej, budując sobie już na studiach historię kredytową. Regularne spłacanie nawet niewielkiego kredytu zaciągniętego na żelazko, mały telewizor, czy komputer, może zaprocentować po wielu latach, gdy będziemy się starali o większy kredyt np. na mieszkanie.

Mieszkanie czy akademik – szukaj już dzisiaj

Szczęśliwcy, którym przyznano akademik, nie muszą się martwić, że przepłacają. Nie ma tutaj zresztą możliwości negocjacji ceny. Rynek stancji i mieszkań nie wygląda już tak kolorowo. Tutaj ceny różnią się mocno, a zależy to od lokalizacji, standardu wyposażenia i metrażu. Ten, kto szukanie lokum zostawił sobie na październik, może być niemiło zaskoczony małym wyborem atrakcyjnych miejsc. Może się bowiem okazać, że pozostało tylko to, co drogo i daleko, a dodatkowe koszty dojazdu zwiększą znacząco wydatki. Wbrew pozorom można trafić jednak na stancję, czy mieszkanie, których koszty wynajmu będzie porównywalny z akademikiem. W Warszawie za ok. 1600 PLN (+ opłaty) można wynająć już 2 pokojowe mieszkanie (50 m.kw.) w okolicach największych uczelni, dobre nawet dla 4 osób.  Oznacza to koszt ok. 550 PLN na osobę czyli zbliżony do akademika, a komfort użytkowania jest znacznie większy. Trzeba jednak pamiętać, że dogodne lokalizacje w pobliżu uczelni są zajmowane z dużym wyprzedzeniem, teraz potrzeba będzie trochę szczęścia.

Rozpoczęcie studiów wiąże się zazwyczaj z koniecznością samodzielnego podejmowania trudnych decyzji. Także tych związanych z finansami. Trzeba wybierać na co można sobie pozwolić, nie zapominając o rachunkach. Ten pierwszy egzamin – z finansów – warto zaliczyć jednak bez poprawki.

Źródło: Aspiro