Z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że obecnie z kredytów studenckich korzysta ok. 196 tys. osób. W ubiegłym roku akademickim upoważnione banki zawarły ok. 24 tys. umów. – Kredyt jest opłacalny pod warunkiem, że od razu pomyślimy o jego zwrocie i część pieniędzy ulokujemy na rachunku oszczędnościowym – mówi Przemysław P., tegoroczny absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Wówczas nawet brak pracy nie będzie stanowił przeszkody w spłacie pożyczki.
Jak podaje dziennik o kredyt mogą starać się studenci wszystkich typów szkół, którzy rozpoczęli naukę przed 25. rokiem życia. Kto otrzyma wsparcie, będzie wiadomo dopiero na początku grudnia, kiedy minister edukacji ustali maksymalną wysokość dochodu na osobę w rodzinie pozwalającą na uzyskanie pomocy. Pożyczka udzielana jest na okres studiów, a wypłacana przez 10 miesięcy w roku w ratach po 600 zł, a zatem w ciągu 5 lat można otrzymać nawet 30 tys. zł. Jej spłatę należy rozpocząć dwa lata po ukończeniu nauki. Wysokość oprocentowania spłacanego kredytu wynosi połowę stopy redyskontowej Narodowego Banku Polskiego.