Święto w USA nie oznacza, że EUR/USD nie zaatakuje dzisiaj poziomu 1,3050

Tym razem poprzednik Alana Greenspana, były szef FED w latach 80-tych, Paul Volcker, zostanie głównym doradcą ds. walki z kryzysem. Widać wyraźnie, że inwestorzy próbują szukać pozytywów, które staną się dobrym wytłumaczeniem dla nieco większej korekty ostatnich spadków, a przy okazji i tzw. rajdu Świętego Mikołaja (zwyczajowych wzrostów na przełomie listopada i grudnia). W efekcie Dow Jones zyskał 2,91 proc., S&P wzrósł o 3,53 proc., a Nasdaq Composite aż o 4,60 proc. Nie można wykluczyć, że jeszcze w piątek DJIA zaatakuje poziom 9 tys. punktów (obecnie 8.726 pkt.).

Dobre wskazania płynące z Wall Street udzieliły się także warszawskiemu parkietowi, ale przede wszystkim złotemu. Nasza waluta nie zareagowała wczoraj negatywnie na obniżkę stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej o 25 p.b. Mimo, że większość ekonomistów spodziewała się tego ruchu dopiero w styczniu, uzasadniając to wciąż wysoką inflacją bazową, ostatnim osłabieniem złotego (czynnik proinflacyjny), a także spodziewanymi urzędowymi podwyżkami na początku roku. Do tego dochodziła jeszcze kwestia tzw. wiarygodności RPP, która w październiku, czyli w okresie, kiedy globalny kryzys był już dość widoczny, nie zdecydowała się nawet nad głosowanie na wnioskiem o obniżkę. Cięcia stóp spodziewał się natomiast rynek obligacji, przez co wczorajsze posunięcie RPP nie doprowadziło na nim do większych zmian. Dlaczego złoty nieco zyskał mimo cięcia stóp? Odpowiedź może tkwić w pewnej zmianie postrzegania działań podejmowanych przez banki centralne. Teraz dla zagranicznych inwestorów bardziej istotne stają się kwestie związane ze stabilnością gospodarki i wiarygodnością danego kraju. A decyzja RPP, mimo, że tak naprawdę kosmetyczna, oznacza, że bank centralny jest gotów do wyraźniejszego wsparcia słabnącej gospodarki w przyszłości. W takim tonie wypowiadali się także pozostali członkowie RPP. Zwrócono także uwagę na potrzebę jak najszybszego przystąpienia do systemu ERM-II po uregulowaniu kwestii związanych ze zmianą konstytucji. Doceniono również determinację rządu w kwestii ograniczania poziomu deficytu w kolejnych latach. Dzisiaj rano pojawiła się pesymistyczna wypowiedź prezesa NBP, Sławomira Skrzypka, którego zdaniem wzrost gospodarczy w 2009 r. może być niższy, od oficjalnej prognozy NBP na poziomie 2,8 proc. r/r, dlatego też widzi on większa przestrzeń do cięć stóp procentowych. Rynek nie zareagował na te informacje.

Po godz. 11:00 za euro płacono średnio 3,76 zł, dolar był wart 2,9050 zł, a frank niecałe 2,43 zł. Dość wyraźne zwyżki notowała warszawska giełda – WIG20 rósł o 2,5 proc., a WIG o 2,15 proc. W górę wspinały się także notowania EUR/USD, które jeszcze w czwartek wieczorem „zaliczyły” prognozowana korektę w okolice 1,28-1,2850 (dokładnie minimum miało miejsce na poziomie 1,2819). O godz. 11:12 za euro płacono 1,2939 USD, a notowania przebiły linię trendu spadkowego, rysowaną od szczytu z 25 listopada. To daje szanse na test okolic 1,3050 w perspektywie kilkunastu godzin, za czym dodatkowo przemawia układ godzinowego wskaźnika MACD. Poprawa nastrojów na rynkach globalnych powinna przyczynić się do dalszego umocnienia złotego, za czym przemawia też układ dziennych wskaźników na głównych parach (EUR/PLN, USD/PLN). Tym samym prognoza na koniec tygodnia zakładająca, że euro będzie warte 3,70 zł, a dolar 2,85 zł, pozostaje niezmienna.

Marek Rogalski
Główny Analityk