„Święty Graal” inwestowania w Commercial Union

Pan Jacek postanowił skorzystać z oferty ubezpieczeniowej TUnŻ Commercial Union i w 2004 roku wykupił ubezpieczenie inwestycyjne Bonus VIP. Ubezpieczenie to wydaje się ubezpieczeniem jedynie z nazwy, bowiem wpłacone pieniądze można wypłacić w dowolnym momencie. Pieniędzmi na rachunku zarządza klient towarzystwa lokując je w wybrane przez siebie fundusze kapitałowe znajdujące się w ofercie TUnŻ CU od najbezpieczniejszych do najbardziej ryzykownych.

Początkowo ubezpieczenie to nie wyróżniało się niczym specjalnym od innych tego typu produktów oferowanych na polskim rynku. Klient zlecał towarzystwu, w jakiego rodzaju fundusze pieniądze mają być zainwestowane, a towarzystwo w ciągu 7 dni realizowało zlecenie klienta. Tak też postępował Pan Jacek. Jednak pod koniec 2004 roku TUnŻ CU zaproponowało Panu Jackowi nową możliwość – składanie zleceń zmian funduszy za pośrednictwem faksu. Ubezpieczyciel zastrzegł sobie jedynie, że klient musi dostarczyć oryginał zlecenia przesłanego faksem w ciągu 7 dni. Gdyby klient takiego oryginału nie dostarczył – dyspozycja zmiany funduszy miała być anulowana. Warto wspomnieć także o jeszcze jednym zastrzeżeniu – zlecenie przesłane faksem do godz. 14 danego dnia było realizowane jeszcze tego samego dnia. Zlecenie przesłane po godzinie 14 realizowane było dnia następnego.

Pracownicy TUnŻ Commercial Union chyba nie zdawali sobie sprawy, jak potężne narzędzie do zarabiania dają swojemu klientowi. Pan Jacek jednak dość szybko odkrył, jaki potencjał kryje w sobie ta nowa możliwość składania zleceń. Jego przepis na zarabianie na giełdzie bez większego ryzyka był bardzo prosty: przed godziną 14-tą sprawdzał, jak przebiega sesja na warszawskiej giełdzie. Jeśli indeksy rosły – przesyłał zlecenie zamiany posiadanych na rachunku polisy jednostek funduszu dynamicznego na jednostki funduszu pieniężnego. Jeśli indeksy spadały – wtedy przesyłał zlecenie zamiany jednostek funduszu pieniężnego na dynamiczny. Taka była jego codzienna praca. Potem wystarczyło tylko dostarczać do TUnŻ CU oryginały odpowiednich zleceń – bynajmniej nie wszystkich – tylko tych, które były opłacalne do zrealizowania.

Żeby lepiej zobrazować cały mechanizm, posłużmy się przykładem: załóżmy, że 15.11.2004 roku przed godziną 14-tą indeks WIG notuje spadek o 1%. Pan Jacek przesyła do CU faks zlecający zamianę jednostek pieniężnych (P) na dynamiczne (D) (sprzedaje fundusz pieniężny i kupuje dynamiczny). W dniu 16.11.2004 ponownie sprawdza przed godz. 14-tą stan giełdy i widzi, że indeks WIG rośnie o 1,5%. Składa więc zlecenie zamiany funduszy D na P. Jednocześnie już wie, że jego zlecenie z 15.11 będzie zyskowne, więc dostarcza oryginał tego zlecenia do CU. Kolejny dzień – 17.11.2004 – giełda wciąż rośnie. Pan Jacek także tego dnia składa zlecenie zamiany funduszy D na P, a jednocześnie decyduje, że nie dostarczy oryginału zlecenia z 16.11. Tym samym CU anuluje to zlecenie i Pan Jacek wciąż ma na rachunku fundusz dynamiczny. Kolejny dzień – 18.11 – giełda wciąż rośnie. Pan Jacek składa zlecenie zamiany D na P i decyduje, że nie dostarczy oryginału zlecenia z 17.11. Wreszcie w dniu 19.11 giełda spada – Pan Jacek decyduje, że dostarczy oryginał zlecenia z 18.11 – dzięki temu sprzeda fundusz dynamiczny na szczycie. Jednocześnie faksem przesyła zlecenie zamiany jednostek P na D, którego oryginał, jeśli spadki potrwałyby tylko jeden dzień, dostarczyłby do CU, odkupując taniej fundusz dynamiczny.

Chyba nie ma na świecie osoby znającej mechanizmy rynków finansowych, która nie chciałaby mieć w ręku takich możliwości, jakie dało Panu Jackowi TUnŻ Commercial Union. To jak możliwość czytania gazety z kolejnego dnia – wiemy, jakie zlecenie trzeba złożyć, żeby zarobić.

Pan Jacek korzystał aktywnie z możliwości danych przez TUnŻ CU do listopada 2005 roku. W ciągu roku udało mu się pomnożyć swój kapitał dwukrotnie. Skuteczność składanych przez niego zleceń, jak obliczył Pan Jacek, przekroczyła 90% (trzeba bowiem pamiętać, że nie zawsze sesja giełdowa kończyła się tak, jak to wyglądało przed godz. 14-tą). Wszyscy zwolennicy analizy technicznej, którzy latami poszukują jak najbardziej skutecznych systemów inwestycyjnych, oddaliby wiele, żeby dysponować systemem inwestycyjnym o tak dużej skuteczności.

Niestety w listopadzie 2005 roku niespodziewanie TUnŻ CU przysłało Panu Jackowi pismo zawieszające możliwość składania zleceń za pomocą faksu. Co dziwne, TUnŻ CU nie powoływało się przy tym na żaden zapis regulaminowy, usprawiedliwiało się natomiast zbyt dużym zainteresowaniem klientów usługą przesyłania zleceń faksem.

Pan Jacek zaniepokoił się tym pismem – w regulaminie ubezpieczenia Bonus VIP nie było bowiem mowy o możliwości zawieszenia jakiejkolwiek usługi. Postanowił więc kontynuować dotychczasowy system inwestowania i wysłał kolejne zlecenie faksem, po czym dostarczył jego oryginał. Od TUnŻ CU Pan Jacek otrzymał potwierdzenie wykonania tego zlecenia, które to potwierdzenie po kilku dniach zostało anulowane. Jednocześnie Pan Jacek otrzymał potwierdzenie wykonania tego zlecenia z datą dostarczenia oryginału. To jeszcze bardziej zaniepokoiło Pana Jacka.

Po tej operacji rozpoczęła się dyskusja Pana Jacka z TUnŻ Commercial Union nad ważnością „zawieszenia” przesłanego klientowi przez ubezpieczyciela. Ubezpieczyciel wciąż twierdził, że „zawieszenie” wykonywania usługi jest jednoznaczne z „wypowiedzeniem”, tymczasem Pan Jacek ponosił realne straty z powodu niemożności korzystania z faksowego składania zleceń. Ponieważ ubezpieczyciel obstawał przy swoim stanowisku, Pan Jacek postanowił zawiadomić o oburzającym, według niego, działaniu ubezpieczyciela organ nadzorczy, czyli Komisję Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych oraz Rzecznika Ubezpieczonych. KNUiFE uznało racje Pana Jacka, natomiast Rzecznik Ubezpieczonych zadowolił się wyjaśnieniami złożonymi przez CU.

Ponieważ ubezpieczyciel, pomimo jednoznacznego stanowiska KNUiFE, wciąż nie chciał realizować zleceń faksowych, Pan Jacek postanowił wypłacić niemal wszystkie środki, jakie złożone były na rachunku polisy. Zgodnie z ostatnią informacją przesłaną przez CU, na polisie Pana Jacka zgromadzone było ponad 1,25 mln zł. Pan Jacek zawnioskował o wypłatę kwoty równej 1,25 mln zł. Jego zdziwienie było bezgraniczne, kiedy to TUnŻ Commercial Union wypłaciło mu niecałe 600 tys. zł., twierdząc, że po tej wypłacie na rachunku polisy pozostało jedynie 2600 zł. A gdzie podziało się pozostałe 750 tys. zł? Na to pytanie Pan Jacek od Commercial Union odpowiedzi nie dostał. Postępowanie zakładu ubezpieczeniowego jest tym dziwniejsze, że w przypadku braku wymaganych środków na koncie polisy, wypłata nie powinna być w ogóle zrealizowana.

Pomimo wysłania kilku pism do ubezpieczyciela, Panu Jackowi dotychczas nie udało się odzyskać swoich pieniędzy. Sprawa znajdzie zapewne wkrótce swój finał w sądzie, gdzie Pan Jacek domaga się od CU nie tylko brakującej kwoty wypłaty, ale także wypłaty pieniędzy stanowiących utracone przez Pana Jacka korzyści. Ubezpieczyciel może zostać także skontrolowany przez Komisję Nadzoru Finansowego (organ, który zastąpił KNUiFE w nadzorze nad ubezpieczycielami), która także została zawiadomiona o działaniach ubezpieczyciela.

O tym, jak dziwne są działania TUnŻ Commercial Union w tej sprawie, niech świadczy jedno z ostatnich pism, jakie otrzymał Pan Jacek, gdzie zakład ubezpieczeniowy decyduje się, na wszelki wypadek, wypowiedzieć Panu Jackowi usługę składania zleceń faksem. Mimo, że dotychczas utrzymywał, iż takie wypowiedzenie zostało już złożone.

Zapytaliśmy przedstawicieli TUnŻ CU o powody wstrzymania wypłaty środków zebranych na rachunku polisy Pana Jacka. Niestety przedstawiciele ubezpieczyciela nie odpowiedzieli na nasze pytania, wydając tylko krótkie oświadczenie, w którym twierdzą, że Pan Jacek nie wywiązywał się z zawartej z towarzystwem umowy. Ubezpieczyciel twierdzi, że „dostarczanie oryginałów zleceń przesłanych wcześniej faksem było obowiązkiem wszystkich klientów korzystających z tego udogodnienia, a nie ich przywilejem”.

Sprawa, którą opisujemy wydaje się jeszcze bardziej spektakularna, niż opisany przez nas wcześniej „oscylator” Polbanku. Daje bowiem możliwości znacznie większego zarobku, przy tylko nieco wyższym ryzyku. Zapytaliśmy przedstawicieli ubezpieczyciela, czy jest możliwe, że na opisanym mechanizmie zarabiali także pracownicy TUnŻ Commercial Union, którzy taki mechanizm udostepnili. Niestety, przedstawiciele ubezpieczyciela nie zechcieli nam na to pytanie udzielić odpowiedzi.

Imię klienta TUnŻ CU zostało zmienione, dane do wiadomości redakcji.