Świńska grypa prowadzi do wzrostu niepewności na rynkach

Poniedziałkowy handel inwestorzy rozpoczynają w nienajlepszych nastrojach. Negatywne wskazania, co do otwarcia dzisiejszego, popołudniowego handlu na Wall Street płyną ze strony rynku kontraktów terminowych.  I raczej nie jest to wynik opublikowanego w piątek przez FED raportu podsumowującego wyniki „testów wytrzymałościowych”, które dotyczyły kondycji 19 amerykańskich banków.

Chociażby dlatego, iż był on dość ogólnikowy i tak naprawdę inwestorzy będą teraz oczekiwać na publikacje poszczególnych instytucji, które powinny napłynąć do 4 maja b.r. Inwestorzy zignorowali też komunikat po spotkaniu państw grupy G-7, gdzie stwierdzono pewne oznaki stabilizacji w globalnej gospodarce i wyrażono nadzieje, iż pewna poprawa może mieć miejsce jeszcze w tym roku. Globalni gracze nie mogli jednak uwzględnić wpływu zupełnie nowego czynnika, który zelektryzował wszystkich w miniony weekend. Przypadki śmiertelności wśród zarażonych wirusem świńskiej grypy w Meksyku, a także potwierdzone przypadki zachorowań w USA i Kanadzie, Hiszpanii, Izraelu i Nowej Zelandii, a także łatwość zakażenia, prowokuje tylko do pytania „kiedy” wirus rozniesie się po całym świecie. Oczywistym staje się fakt, iż podejmowane przez władze środki będą tak naprawdę prowadzić do pewnej formy izolacji, która może tak naprawdę opóźnić wychodzenie globalnej gospodarki z kryzysu (oczywiście w przypadku, kiedy będziemy mieć do czynienia ze światową pandemią).

Dzisiaj rano traciło na wartości meksykańskie peso, inwestorzy realizowali także zyski na uznawanych za spekulacyjne dolarach australijskich i nowozelandzkich, ale i także sprzedawali euro, co pokazuje, iż w przypadku globalnego zagrożenia, inwestorzy po raz kolejny kierują się w stronę aktywów uznawanych za bezpieczną przystań, czyli w tym wypadku dolara. W poniedziałek przed godz. 9:00 za euro płacono 1,3140 USD, wobec  1,33 USD zanotowanych jeszcze w piątkowe popołudnie. Dzisiaj na rynek nie napłyną istotne publikacje. Tym samym w centrum uwagi pozostaną informacje o nowych przypadkach zachorowań na świńską grypę. I raczej przysłonią one kolejne „newsy” od amerykańskiego giganta motoryzacyjnego, Chryslera, który w tym tygodniu ma ogłosić „kontrolowane” bankructwo, a także zaplanowane na godz. 18:30 wyjazdowe wystąpienie szefa Europejskiego Banku Centralnego w Nowym Jorku.

W kraju kluczowe będą dane GUS o marcowej sprzedaży detalicznej i bezrobociu, które poznamy o godz. 10:00. Zdaniem ankietowanych przez agencję Reuters dynamika sprzedaży wyniosła 0,1 proc. r/r, a stopa bezrobocia zwiększyła się do 11,1 proc. W opinii wiceministra finansów Ludwika Koteckiego wzrost PKB w I kwartale b.r. mógł wynieść 1,3-1,5 proc. r/r, co jednak może być trudne do utrzymania w kolejnym okresie. Dodał on przy tym, iż rząd będzie się starał, aby deficyt sektora finansów publicznych nie przekroczył w 2009 r. wartości z ubiegłego roku, tj. 3,9 proc. PKB. To może okazać się jednak dość płonną nadzieją, co zdają się potwierdzać opinie uczestników rynku, przekładające się na ostatnie spadki notowań złotego. Naszej walucie szkodzić także będzie fakt możliwego wygasania opcji walutowych, chociaż problem ten jest już mniejszy, niż jeszcze kilka miesięcy temu. Niemniej, o godz. 9:00 za euro płacono 4,55 zł, dolar podrożał do 3,4650 zł, a frank do 3,02 zł.

EUR/PLN:  Notowania testują obecnie jeden z ważniejszych poziomów oporu na 4,55. Zwyżkę euro potwierdzają wskazania dziennych wskaźników, co sprawia, iż realnym punktem, gdzie wzrosty mogą zostać powstrzymane są dopiero okolice 4,60, gdzie przebiega linia trendu spadkowego pociągnięta po szczytach z lutego i marca b.r. Silnym wsparciem stał się rejon 4,50.

USD/PLN: Dalsze wzrosty EUR/PLN przy zawróceniu EUR/USD w dół, doprowadziły do wybicia w górę z formacji flagi. Wskaźniki dzienne na powrót potwierdzają zwyżkę. Aby jednak przybrała ona na znaczeniu musi dojść do trwałego naruszenia strefy oporu 3,4850-3,50. Silnym wsparciem stały się okolice 3,43.

EUR/USD: Ranne spadki doprowadziły już do utworzenia na dziennym wykresie świecowym formacji objęcia bessy (oczywiście dla pewności musimy zaczekać do późnego wieczora, a także na jutrzejsze otwarcie).  Niemniej powrót poniżej 1,3111 będzie dość negatywnym sygnałem. Dzienne wskaźniki na razie nie dają wiarygodnych wskazań. Silnym oporem są okolice 1,33, czyli piątkowych szczytów. Co ciekawe, zostały one wyznaczone przez 50 proc. zniesienie spadków od 1,3737 do 1,2883.

Marek Rogalski
Analityk DM BOŚ

Źródło: DM BOŚ