Sztuka interwencji słownej

Wydarzeniem dnia wczorajszego na polskim rynku, szczególnie walutowym, była konferencja po spotkaniu szefa NBP i ministra finansów. Przedstawiciele SNB czy Banku Japonii mogliby się uczyć od prof. Belki, dla którego była to już kolejna udana interwencja słowna.

Rynek złotego – efekt natychmiastowy już jest, dalszy wpływ również możliwy

Jak pisaliśmy w komentarzu bezpośrednio po konferencji (http://www.xtb.pl/strona.php?pulsrynku=20533), deklaracja sprzedaży dużej sumy walut na rynku doprowadziła do wyraźnego umocnienia złotego. W gestii MF znajdują się środki unijne, ale także pieniądze z emisji zagranicznych przeznaczone na finansowanie deficytu. Ministerstwo szacuje, iż łącznie będzie to ponad 30 mld EUR do końca 2012 roku. W skali polskiego rynku walutowego to bardzo duża kwota, gdyż dzienne obroty na rynku kasowym szacowane są na 2 mld USD.

Zarówno bank centralny jak i ministerstwo potrzebują silniejszego złotego. Dla banku centralnego celem jest oczywiście obniżenie ścieżki inflacji – w krótkim okresie kanał kursowy jest tu bardziej skuteczny niż stopy procentowe. Co więcej Rada będzie mogła odłożyć w tej sytuacji kolejną podwyżkę do czerwca. Z kolei dla MF silniejszy złoty to niższa wartość długu zagranicznego, co ma szczególne znaczenie wobec bliskości 55% progu zadłużenia. Silniejszy złoty to naturalnie nienajlepsza wiadomość dla eksporterów, jednak efekt dla wzrostu gospodarczego zostanie po części zamortyzowany poprzez obniżenie zadłużenia (w przeliczeniu na PLN) zagranicznego sektora prywatnego.  

Pomijając jednorazowy efekt, w ramach którego kurs EURPLN dotarł do wsparcia na poziomie 3,94, złoty ma szansę na dalsze umocnienie. Przy braku szoków zewnętrznych, celem rynku mogą być poziomy 3,80-3,85. W dłuższym okresie wiele będzie zależało, czy do koalicji z ul. Świętokrzyskiej przyłączą się inwestorzy zagraniczni. Notowania złotego w drugiej połowie roku będą w dużym stopniu zależeć od ewolucji oczekiwań co do polityki Fed. Naturalnie notowania par USDPLN, CHFPLN czy GBPPLN w dużym stopniu zależeć będą od notowań dolara, franka czy funta w relacji do euro, do którego obecnie należy odnieść notowania złotego w pierwszym rzędzie.


Wyraźny spadek Philly Fed

Indeks Fed z Filadelfii, obrazujący kondycję gospodarczą w stanach Pensylwania, New Jersey i Delaware, spadł w kwietniu do poziomu 18,5 pkt. z 43,4 pkt. miesiąc wcześniej, gdy indeks ten miał najwyższą wartość od stycznia 1994 roku. Niepokojący może być fakt, iż szczególnie duży spadek zanotował subindeks nowych zamówień. Na razie jednak rynki nie reagują. Po pierwsze, na podobne tendencje nie wskazał podobny indeks nowojorskiego Fed (wzrost do 21,7 pkt.). Po drugie, regionalne indeksy cechują się wysoką zmiennością. Rynek poczeka zatem na krajowy ISM (2 maja).  


W kalendarzu – świąteczne nastroje, na horyzoncie Fed

Wielki Piątek będzie najprawdopodobniej bardzo spokojny na rynkach finansowych. Większość rynków giełdowych jest zamkniętych (w tym w USA i w Polsce), a na rynkach nieregulowanych większość dilerów w krajach rozwiniętych też ma już wolne. Inwestorzy powinni zatem patrzeć już w przyszły tydzień, a tam bezapelacyjnie najważniejszym wydarzeniem będzie posiedzenie Fed (środa) z pierwszą w historii konferencją szefa Rezerwy Federalnej.   

 

dr Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

Źródło: X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.