Umiarkowana inflacja oraz niski kurs waluty krajowej to czynniki wspierające wzrost gospodarczy. To przekonanie powszechnie panuje wśród ekonomistów i analityków. Przykład Szwajcarii pokazuje jednak, że nie zawsze jest ono słuszne.
Szwajcarska gospodarka zadziwia ekonomistów swoją dynamiką. Produkt krajowy brutto tego kraju wzrósł w drugim kwartale o 3,4 proc. w ujęciu rocznym oraz o 0,9 proc. wobec pierwszych trzech miesięcy roku. Taka sytuacja stanowi jednak pewną osobliwość. Otóż zarówno dynamika cen mierzona wskaźnikiem CPI, jak i aprecjacja waluty krajowej powinny ujemnie wpływać na wzrost PKB i tłumić wzrost gospodarczy.
Ceny spadają, a produkcja rośnie
Jednym z założeń, na jakich opiera się polityka monetarna, jest przekonanie o pozytywnym wpływie umiarkowanej inflacji na działalność przedsiębiorców. Zgodnie z tym poglądem Szwajcarski Bank Narodowy uważa deflację jako największe zagrożenie dla gospodarki. Czy jednak jego obawy są uzasadnione?
Umiarkowany wzrost cen zachęca przedsiębiorców do zwiększenia produkcji i zapewnia im wzrost przychodów. Na takim założeniu opiera się polityka monetarna prowadzona przez banki centralne. Z tego powodu władze monetarne ustalają docelowy poziom inflacji CPI i starają się tak interweniować, aby wskaźnik wypadał jak najbliżej tego poziomu.
Szwajcarski Bank Narodowy przyjmuje cel inflacyjny na poziomie 2 proc. (Narodowy Bank Polski ustalił 2,5 proc.). Taki poziom uważa się za najodpowiedniejszy, aby zapewnić wysoką aktywność przedsiębiorstw.
Inflacja CPI w ujęciu rocznym i miesięcznym od stycznia do sierpnia 2010 r.
Pierwsze trzy miesiące 2010 roku charakteryzowały się okresowym spadkiem cen. Przez większą część drugiego kwartału ceny dóbr konsumpcyjnych również malały. Mimo to rezultaty osiągnięte przez Szwajcarię budzą zazdrość sąsiadów.
W pierwszym kwartale produkt krajowy brutto wzrósł o 1 proc. kdk oraz 2,3 proc. rdr. Kolejne trzy miesiące wypadły znacznie lepiej, mimo że ceny spadały jeszcze mocniej. Wzrost gospodarczy wyniósł 0,9 proc. kdk oraz 3,4 proc. rdr.
Produkt krajowy brutto Szwajcarii
Źródło: Staatssekretariat für Wirtschaft SECO
Frank drożeje, a Szwajcaria więcej eksportuje
Silna aprecjacja waluty krajowej sprawia, że przedsiębiorstwa sprzedające swoje produkty na rynkach światowych przeżywają trudności finansowe. Taki pogląd jest bardzo rozpowszechniony. Jednak również pod tym względem szwajcarska gospodarka zaskakuje ekonomistów.
Kurs EUR/CHF od 4 stycznia do 8 września 2010 r. (dzienny kurs zamknięcia)
Źródło: Europejski Bank Centralny
Mimo że 2010 rok upływa pod znakiem aprecjacji franka, szwajcarski eksport ma się bardzo dobrze. W lipcu nadwyżka w handlu zagranicznym sięgnęła 2,9 miliarda franków. Okazuje się zatem, że umocnienie krajowej waluty nie zniechęciło zagranicznych nabywców do szwajcarskich produktów. Świadczy to o tym, że produkty na rynkach międzynarodowych nie konkurują jedynie ceną. Dla ich nabywców ważne są również inne względy. W przypadku szwajcarskiej oferty jest to zapewne wysoka jakość.
Bilans handlu zagranicznego Szwajcarii (dane miesięczne w miliardach franków szwajcarskich)
Źródło: State Secretariat for Economic Affairs SECO
Groźba interwencji w imię walki z deflacją
Prezes Szwajcarskiego Banku Narodowego Philipp Hildebrand utrzymuje, że interwencja na rynku walutowym jest uzależniona od rozwoju wypadków w kraju. Kluczowe znaczenie ma dla niego wskaźnik cen.
Silna aprecjacja franka jest postrzegana jako czynnik tłumiący wzrost cen i tym samym szkodzący gospodarce. Jeśli okaże się, że kraj został dotknięty przez deflację, SNB może przystąpić do działania i próbować osłabić notowania franka. Pozostaje pytanie, czy rzeczywiście deflacja jest szkodliwa dla gospodarki?
Jeśli w gospodarce istnieje tendencja do spadku cen, dotyczy ona również cen czynników produkcji. Oznacza to, że mimo mniejszych przychodów, malejące koszty pozwalają na osiągnięcie zysku. Podobnie wygląda sytuacja w handlu międzynarodowym. Silny frank zmniejsza zyski eksporterów. Mogą oni jednak taniej kupować na rynku światowym, co pozwala na utrzymanie opłacalności ich działalności dzięki zmniejszeniu kosztów operacyjnych.
W opinii niektórych ekonomistów deflacja jest naturalnym zjawiskiem i stanowi efekt większej produktywności gospodarki. Jest ona równoznaczna ze wzrostem siły nabywczej pieniądza i pozwala na wyższy poziom życia obywateli przy zachowaniu nominalnych dochodów na niezmienionym poziomie.
Przekonanie o zbawiennym wpływie rosnących cen podważa rynek wysokich technologii, który charakteryzuje się stałym spadkiem cen i to w bardzo dużym tempie. Mimo to stanowi on jeden z najbardziej innowacyjnych i dochodowych segmentów gospodarki.
Co więcej, deflacja rozumiana jako rosnąca siła nabywcza pieniądza zwiększa skłonność społeczeństwa do oszczędzania i inwestowania. Przeciwnie działa inflacja, popychająca ludzi do zwiększenia konsumpcji, ponieważ pieniądze nieustannie tracą na wartości.
Czy SNB zdecyduje się na interwencję?
Ostatnio odżyły obawy o stabilność europejskiego systemu bankowego, potęgujące złe nastroje wśród inwestorów. W dodatku z europejskich gospodarek napływają informacje sygnalizujące spowolnienie. Szczególnie słabo wypadają Niemcy, uważane za lokomotywę strefy euro.
Pogorszenie sytuacji na światowych rynkach finansowych przekłada się na osłabienie euro i wzmacnia popyt na franka szwajcarskiego, postrzeganego jako odskocznia od bardziej ryzykownych aktywów. Dzięki temu frank zdołał poprawić historyczny rekord wobec wspólnej waluty.
Poważniejsze pogorszenie sytuacji na rynku może przyczynić się do dalszego umocnienia szwajcarskiej waluty i wzmocnić proces spadku cen. Jednak jeśli dane z gospodarki będą równie budujące jak dotychczas, to można oczekiwać, że SNB nie zdecyduje się na interwencję na rynku walutowym.
Źródło: Bankier.pl