Z medialnych doniesień i reakcji inwestorów wynika, że inwestorzy spodziewają się zatwierdzenia dziś pomocy finansowej dla Grecji przez unijnych liderów. Przeciw przemawia tylko logika.
Dzięki silnym zwyżkom w piątek, większość europejskich indeksów wspięła się na zakończenie notowań na nowe szczyty trendu, a nastroje dziś rano są na tyle dobre, że można oczekiwać potwierdzenia siły kupujących. Grecja nie jest decydującym czynnikiem o sile rynków odkąd ECB udzielił bankom komercyjnym 500 mld EUR trzyletniej pożyczki na 1 proc. – to ten ruch wprowadził wiarę w przetrwanie wśród inwestorów i zmienił relację między Grecją i pozostałym krajami unii monetarnej. Teraz to UE dyktuje Grecji warunki pomocy, i skłonność Aten do ustępstw wyraźnie wzrosła. Czy jednak nie za późno, skoro wiadomo już, że euroland może przetrwać bankructwo Grecji, wiara w szczerość intencji greckich polityków została skutecznie podkopana, a za dwa miesiące władzę w Atenach przejmie nowy rząd, który jest dzisiejszą opozycją? Przekonamy się wieczorem, po szczycie UE, ale rynki zdają się być przekonane, że decyzja będzie dla Aten korzystna. Za udzieleniem pomocy przez MFW opowiedział się Timothy Geithner, sekretarz stanu USA.
Giełdy w Azji rozpoczęły tydzień od zwyżek. Nikkei zyskał 1,1 proc., mimo informacji o wzroście deficytu handlowego do równowartości 19 mld USD i spadku eksportu o 8,5 proc. w styczniu jako efekcie umocnienia jena i spadku popytu zagranicznego na japońskie towary. Dane były jednak tylko nieznacznie słabsze od średniej z ankiety przeprowadzonej wśród ekonomistów. Kospi wzrósł o 0,1 proc., podczas gdy indeks giełdy w Szanghaju rósł o 0,3 proc. na pół godziny przed końcem notowań po piątkowej decyzji banku ludowego o obniżeniu stopy rezerw obowiązkowych w bankach komercyjnych o 0,5 pkt proc. Indeks australijskiej giełdy wzrósł o 1,4 proc. dzięki umocnieniu notowań surowców, Hang Seng stracił zaś 0,1 proc.
Warszawa jest jedną z nielicznych giełd w Europie, której indeksy nie potrafią sobie poradzić z przełamaniem szczytów trendu. WIG zanotował wprawdzie zamknięcie najwyższe od sierpnia, ale rekord intra-day z 9 lutego jest jednak nietknięty. WIG20 ma do szczytu jeszcze dłuższą drogę (ok. 40 pkt, czyli ponad 1,5 proc.). Przy dobrych nastrojach w Europie i nasze indeksy powinny jednak dociągnąć do nowych szczytów. Po wahaniach z ostatnich dwóch tygodni wskaźniki techniczne nie są już przegrzane, więc nic – poza podażą 🙂 – nie stoi na przeszkodzie, by wyrwać się z konsolidacji i wspiąć się na nowe maksima trendu.
Źródło: Open Finance