Tańsze mieszkania, ale trudniej o kredyt

Na rynku nieruchomości panuje nadpodaż, a banki zaostrzają politykę kredytową. Ceny sukcesywnie spadają, ale nie obserwuje się wzrostu sprzedaży mieszkań. Ponadto po raz pierwszy od 2009 r. doszło do zmniejszenia liczby nowych mieszkań od deweloperów.

Zgodnie z najnowszym raportem Narodowego Banku Polskiego o sytuacji na rynku nieruchomości, w III kwartale br., pomimo panującej nadpodaży lokali oraz dalszego niewielkiego spadku cen mieszkań na największych rynkach, nie zaobserwowano wzrostu sprzedaży. Wpływ na to ma zapewne zaostrzenie kryteriów udzielania kredytów przez banki, utrudniające dostęp do kredytów mieszkaniowych.

Banki od początku roku praktycznie nie udzielały kredytów denominowanych, a w ostatnim czasie podwyższyły marże pobierane od kredytów mieszkaniowych i zwiększyły wymagania w zakresie wkładu własnego. W konsekwencji zmniejsza się dostępność kredytu oraz wysokość kwot, na jakie zaciągane są zobowiązania. Od końca 2010 roku spada wartość przeciętnego kredytu, na jaki stać kredytobiorcę. W III kwartale bieżącego roku wartość nowo podpisanych umów była najniższa od trzech lat, a kwartalny przyrost stanu należności od gospodarstw domowych z tytułu kredytów mieszkaniowych był na najniższym poziomie w ostatnich siedmiu latach.

Obniżenie dostępności kredytu wpływa negatywnie na sektor mieszkaniowy, zmniejszając krótkookresowo popyt. Z drugiej strony na rynku panuje nadpodaż mieszkań – obecnie dostępne lokale co najmniej dwukrotnie przekraczają poziom uznawany za zrównoważony. Jednocześnie po raz pierwszy od 2009 r. doszło do zmniejszenia liczby mieszkań nowo wprowadzanych na rynek przez deweloperów. Zmniejszeniu uległy także liczba mieszkań nowo rozpoczynanych i liczba wydawanych pozwoleń na budowę. Wynika to głównie z przesunięcia przez deweloperów jak największej części tegorocznej produkcji mieszkań na pierwsze półrocze w obawie przed tzw. ustawą deweloperską.

Z raportu NBP wynika, że na rynku pierwotnym nadal jest zbyt mało mieszkań niedużych, o powierzchni użytkowej do 50 m kw., a jednocześnie istnieje nadmiar mieszkań o powierzchni większej. W praktyce te ostatnie sprzedawane są taniej, a lokale o mniejszym metrażu mają wyższą cenę za mkw.

Od początku roku widać jednak wyraźny trend, że deweloperzy dopasowują nowe inwestycje do potrzeb nabywców w dobie kryzysu. Dopiero po poprawieniu się sytuacji ekonomicznej popyt może powoli przesuwać się w kierunku mieszkań większych. Dopasowanie podaży do popytu nie jest jednak łatwe z uwagi na cykl inwestycyjny, który w budownictwie mieszkaniowym trwa 4-5 lat.