Moment na założenie lokaty wydaje się dobry. W przeddzień oczekiwanej obniżki stóp procentowych NBP banki podnoszą oprocentowanie depozytów. Ale i tak zarabiamy na nich mniej niż rok temu.
Polacy znów chętnie przynoszą oszczędności do banków. Ostatnie tygodnie przyniosły prawdziwy wysyp dobrze oprocentowanych lokat. Rośnie oprocentowanie depozytów, bo rynek spodziewa się obniżki stóp procentowych NBP. Po każdym takim ruchu atrakcyjność lokat wyraźnie się pogarsza. Rynek już zaczął dyskontować spodziewaną obniżkę stóp. WIBOR 3M, który określa cenę pieniądza na rynku międzybankowym, spadł w ciągu ostatniego miesiąca o 0,20 proc.
»Czytaj również: Polacy mają pół biliona oszczędności |
Wbrew pozorom oszczędzaniu sprzyja także otoczenie makroekonomiczne. Spowolnienie w gospodarce i rosnące bezrobocie skłania Polaków do zaciskania pasa i odkładania pieniędzy na gorsze czasy. Rośnie wartość środków zgromadzonych na depozytach w bankach, maleje z kolei skłonność do konsumpcji. Bankowcy obserwują wyraźnie mniejsze zainteresowanie ofertą kredytową.
Krótkie lokaty z hakiem
Banki próbują przyciągnąć pieniądze klientów, oferując rekordowe stawki na krótkoterminowych lokatach. Pojawiają się nawet oferty, których oprocentowanie sięga rekordowych 9-10 proc. Takich propozycji nie widzieliśmy od blisko trzech lat, czyli od chwili, gdy między bankami na dobre rozpętała się wojna depozytowa. Dziś są to jednak sporadyczne przypadki, w większości obwarowane dodatkowymi ograniczeniami. Najwyżej oprocentowane oferty zastrzeżone są dla najlepszych klientów. Instytucje finansowe premiują też rekordowymi stawkami nowe środki wpłacone do banku po określonym terminie.
Prawdopodobnie najwyższą stawkę oferuje Getin Bank. Lokata 3M pozwoli zarobić 12 proc. w skali roku. Nie jest to jednak regularna oferta, a propozycja dla wybranych osób. To bank wybiera sobie klienta i sam zgłasza się do niego z propozycją. W zamian chce, by ten założył ROR i aktywnie korzystał z niego przez dwa lata. Z kolei Idea Bank kusi stawką 10 proc. w skali roku na lokacie 1M. Oferuje ją jednak tylko nowym klientom i wyłącznie w placówce. Najprawdopodobniej doradcy nakłaniają wówczas klienta do założenia bezpłatnego konta, które ułatwi później korzystanie z kolejnych lokat. Rekordowe 9 proc. na lokacie 2M proponuje z kolei spółdzielczy neoBank, ale to również jest oferta w pakiecie z ROR-em.
Do walki o depozyty włączyła się nawet grupa BRE Banku, która do tej pory raczej nie proponowała wysokich stawek na depozytach. mBank w ramach promocji proponuje klientom stawki sięgające nawet (!) 6,5 proc. Z kolei na koncie oszczędnościowym mSaver kusi stawką 9 proc. osoby, które założą eKONTO i będą je zasilać kwotą 1 tys. zł. Dla starych klientów w ramach promocji oferuje stawkę 7 proc. (standardowo zaledwie 3,6 proc.). Z kolei Alior Sync proponuje 7,5 proc. na Lokacie Rekomendacyjnej 4M. Aby uzyskać taką stawkę, trzeba jednak namówić kogoś znajomego do założenia podobnej lokaty.
Lepiej już było
Choć w niektórych bankach pojawiają się rekordowe stawki lokat, to ich standardowe oprocentowanie oscyluje w granicach 5-6 proc. w skali roku. Po odjęciu podatku realny zysk topnieje mniej więcej o jedną piątą. Rok temu trzymiesięczna lokata na 10 tys. oprocentowana stawką 6,8 proc. przynosiła zysk na czysto w granicach 170 zł, dziś poniżej 140 zł. To efekt wycofania z ofert banków lokat antybelkowych.
Ekonomiści oczekują, że do pierwszej obniżki stóp procentowych dojdzie jeszcze w październiku, a niewykluczone, że do końca roku stopy NBP spadną nawet o 0,75 proc. Automatycznie pociągnie to za sobą spadek oprocentowania depozytów. Jeśli planujemy zdeponować oszczędności w banku, moment wydaje się odpowiedni. Warto jednak w takim przypadku rozważyć zdeponowanie pieniędzy na lokacie, która ma stałe oprocentowanie. Wpłacając je na konto oszczędnościowe, musimy liczyć się z faktem, że po obniżkach stóp przez bank centralny banki zetną stawki w kontach oszczędnościowych.