Topnieją zyski największych banków

Pozostałe wypracowały słabsze wyniki – średnio o ok. 50 proc. Pomimo tego żaden nie kwapi się do zarabiania pieniędzy poprzez udzielanie coraz większej ilości kredytów.

Wczoraj o rezultatach osiągniętych w pierwszym kwartale poinformowały trzy banki z pierwszej dziesiątki największych – PKO BP, BZ WBK i Kredyt Bank. Tylko grupa BZ WBK miała wynik lepszy od oczekiwań analityków. Zarobiła na czysto niemal 119 mln zł. Jednak i tak jest to zysk o 51 proc. gorszy od osiągniętego w tym samym okresie ubiegłym roku. Grupa największego na rynku banku detalicznego PKO BP wypracowała 540,7 mln zł, to drugi wynik po Pekao SA, jednak niższy od osiągniętego w 2008 r. o ponad 43 proc.

Jednak najsłabszą instytucją finansową okazał się Kredyt Bank. Stracił ponad 33 mln zł.

– To rezultat rezerw, które musieliśmy stworzyć na opcje walutowe. Odczuliśmy także pogorszenie portfela kredytów konsumpcyjnych – wyjaśnia Maciej Bardan, prezes Kredyt Banku, i zapewnia, że jeśli nie nastąpi gwałtowne pogorszenie koniunktury gospodarczej, to cały rok jego grupa finansowa powinna zamknąć na plusie.

Do tej pory tylko BPH wykazał stratę za pierwszy kwartał. Nie wynika ona jednak z problemów z opcjami czy opóźnieniami klientów w spłacie kredytów, a z kosztów związanych ze zwolnieniami grupowymi pracowników. W tej sytuacji jedyną instytucją finansową notowaną na giełdzie, której udało się poprawić wynik w porównaniu z 2008 r., jest Noble Bank.

Wszystkie banki po kolei chwalą się wzrostami rok do roku portfeli kredytowych: Kredyt Bank – o 57 proc., PKO BP – o 31 proc. BZ WBK – o 50 proc., ING BSK – o 35 proc. Ale skok ten uwzględnia również świetne trzy kwartały ubiegłego roku, kiedy to doskonale sprzedawały się zarówno kredyty hipoteczne, jak i dla firm.

Mizernie wzrost ten wygląda, gdy porównany pierwszy kwartał tego roku z ostatnim ubiegłego, i wynosi w większości banków ok. 5-6 proc. – W Kredyt Banku uzyskaliśmy 8-procentowy wzrost. Jednak część decyzji kredytowych zapadła jeszcze w 2008 r., a tylko wypłata pożyczki nastąpiła w tym roku. Nie mogę obiecać, że taki sam wynik będzie we wszystkich kwartałach – mówi Maciej Bardan. Nie ukrywa obaw związanych z finansowaniem klientów indywidualnych. Uważa także, że nawet gdyby NBP zwiększył płynność finansową banków, to bez gwarancji państwa nie da się również odblokować kredytów dla firm.

PKO BP, który w porównaniu z końcem 2008 r. zwiększył portfel kredytów o ponad 5 mld zł (5,4 proc.), nie ukrywa natomiast, że stało się to dzięki temu, że jako jeden z nielicznych udzielał kredytów właśnie firmom. Za to bardzo mało dał ich klientom indywidualnym.

– Dopóki rynek kredytowy będzie zablokowany, banki będą zwiększały zyski, podnosząc opłaty i prowizje – uważa Ignacy Suchodolski, doradca inwestycyjny ECM. Banki niechętnie to przyznają. Nazywają to optymalizacją kosztów.

Beata Tomaszkiewicz