Towary pod dużym wpływem polityki

Wczoraj poranne wzrosty na rynkach towarowych nie utrzymały się do końca dnia. Indeks CRB, po dwudniowej zwyżce, z powrotem skierował się na południe (-2,52%, do poziomu 303,58 pkt.). Niedźwiedziom sprzyjało umocnienie się dolara (wzrost US Dollar Index o 0,45%), jednak trudno uznać to za główną przyczynę zniżek – zwłaszcza w obliczu tak dużej nerwowości inwestorów i uzależnienia ich nastrojów od decyzji i komentarzy polityków.

Powrót do pesymizmu nastąpił pomimo przyjęcia przez Parlament Europejski tzw. „sześciopaku”, czyli pakietu rozwiązań mających na celu większą dyscyplinę budżetową krajów Unii Europejskiej. Jednak przyjęcie pakietu wydaje się spóźnione – obejmuje ono raczej działania, które mogłyby zapobiec kłopotom zadłużeniowym w przyszłości, a nie takie, które mogłyby pomóc w rozwiązaniu obecnych problemów. Poza tym nadal ważą się losy kolejnej transzy pomocy dla Grecji. Konkretów zabrakło też za oceanem – we wczorajszym wystąpieniu Bena Bernanke nie pojawiły się istotne nawiązania do obecnej sytuacji gospodarczej.

W rezultacie wczoraj inwestorzy znów zaczęli wycofywać kapitał z rynków towarowych. Kontrakty na ropę typu WTI potaniały o 3,69% (do poziomu 80,64 USD za baryłkę), a na ropę Brent – o 3,50% (do poziomu 103,31 USD za baryłkę). Dyferencjał Brent-WTI nadal pozostaje więc duży, mimo mniej napiętej sytuacji, jeśli chodzi o podaż ropy z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Wydaje się więc, że inwestorów martwi przede wszystkim możliwość istotnego spadku popytu na ropę. Ankieta Bloomberg Global Poll pokazała, że znaczna część inwestorów spodziewa się, że w ciągu pięciu lat wzrost gospodarczy Chin spadnie do poziomu niższego niż 5% rocznie (w poprzednim kwartale wyniósł on 9,5% w skali roku). Negatywny wpływ na wielkość popytu na ropę mogą mieć oczywiście także kłopoty Europy – Unia Europejska odpowiada bowiem za ok. 16% światowego popytu na ten surowiec.
Na tle wydarzeń politycznych, praktycznie bez echa przeszedł wczorajszy raport amerykańskiego Departamentu Energii. Podano w nim, że zapasy ropy w USA w minionym tygodniu wzrosły o 1,92 mln baryłek – była to wartość bardzo zbliżona do oczekiwań (+2 mln baryłek). Zwyżka zapasów ropy była rezultatem zwiększenia importu ropy do USA (o 16% w stosunku do wcześniejszego tygodnia) oraz mniejszego wykorzystania mocy przerobowych przez amerykańskie rafinerie.

Tymczasem imponującą zniżkę zanotowały wczoraj notowania nowojorskich kontraktów na miedź (-7,04%, do poziomu 3,18 USD za funt metalu). Inwestorzy ulegli emocjom, praktycznie ignorując kwestię przeciągającego się strajku w jednej z największych kopalni miedzi na świecie (Grasberg w Indonezji) oraz kolejnym strajku w kopalni Cerro Verde w Peru, który ma się rozpocząć dziś.
W czwartek rano notowania większości towarów odreagowują wczorajszy ruch na południe. Dziś ma pojawić się całkiem sporo danych makro, jednak uwaga rynków jest skupiona na kwestiach bardziej politycznych, m.in. głosowaniu Bundestagu w sprawie rozszerzenia EFSF czy też kwestii kolejnej transzy pomocy finansowej dla Grecji. Sprawia to, że w najbliższych dniach prawdopodobnie inwestorzy nadal będą raczej emocjonalnie reagować na komentarze polityków, a nie rozsądnie oceniać dane makro.

Ropa: Wczoraj byki próbowały przebić się przez opór w okolicach 84 USD za baryłkę, jednak starania te okazały się nieudane. Poskutkowało to dynamicznym odwrotem cen ropy na południe oraz wygenerowaniem sygnału sprzedaży przez średnie ruchome. Sytuacja na rynku sprzyja raczej podaży, jednak barierą dla niedźwiedzi pozostają okolice 79-80 USD za baryłkę.

Miedź: Wczorajsza długa czarna świeca pokazuje, że niedźwiedzie pozostają na rynku miedzi bardzo silne. Pokonały one wczoraj barierę w postaci poziomu Fibonacciego (38,2% zniesienie ruchu wzrostowego rozpoczętego na przełomie lat 2008 i 2009). Dziś notowania miedzi lekko odreagowują na północ, jednak wskaźniki sprzyjają niedźwiedziom i spadek w okolice 3 USD za funt wydaje się bardzo prawdopodobny.

Złoto: Od początku tygodnia notowania złota poruszają się w konsolidacji. Presja podażowa jest widoczna, jednak spadki nie mają już znamion paniki, z jaką mieliśmy do czynienia na końcu ubiegłego tygodnia. Wskaźniki nadal w większości sprzyjają niedźwiedziom. Najbliższą barierą dla podaży są okolice 1577 USD za uncję.

Srebro: Po nieudanym ataku na opór w okolicach 33,60 USD za uncję, notowania srebra z powrotem skierowały się na południe. Dziś metal ten odrabia sporą część wczorajszych strat, jednak o sile popytu będzie można mówić dopiero wtedy, jeśli pokonany zostanie w/w opór.

Kukurydza: Notowaniom kukurydzy nie udało się powrócić ponad opór w okolicach 657 USD za 100 buszli. Jest to znak słabości byków, która zaowocowała kontynuacją ruchu cen tego zboża na południe. Wskaźniki nadal w większości sprzyjają stronie podażowej. Najbliższą barierą dla niedźwiedzi są dopiero okolice 600-606 USD za 100 buszli.

Pszenica: Po nieudanym ataku strony popytowej na opór w okolicach 656 USD za 100 buszli, notowania pszenicy skierowały się na południe. W pobliżu znajduje się jednak ważny poziom wsparcia – okolice 600-620 USD za 100 buszli powstrzymały niedźwiedzie w listopadzie 2010 r. i w lipcu tego roku.

Źródło: DM BOŚ