Trzeba się skupić na sygnałach z różnych rynków

Mimo tego, że bilans minionego tygodnia był korzystny dla posiadaczy akcji, to obraz rynku giełdowego nie jest aż tak bardzo jednoznacznie pozytywny.

Po wyjściu na nowe szczyty hossy, nijako tradycyjnie, impet kupujących osłabł. Tradycyjnie — bo w czasie zwyżek, jakie mamy od lutego 2009 r. z taką sytuacją mieliśmy do czynienia wiele razy. Nie zawsze sprowadzało to na parkiet większą korektę. Taki scenariusz wydaje się też najbardziej prawdopodobny obecnie. Cofnięcie się notowań po ustanowieniu nowego szczytu hossy trzeba raczej odbierać jako potwierdzenie ograniczonego potencjału wzrostowego naszego rynku, a nie zapowiedzi głębszej przeceny.

Trzeba mieć świadomość, że kierowanie się obecnie w ocenie stanu rynku sygnałami płynącymi z wykresów pojedynczych indeksów może być zwodnicze. Dzieje się tak z uwagi na to, że walory KGHM uzyskały bardzo duży udział w WIG i WIG20, a jednocześnie charakteryzują się ponadprzeciętną zmiennością na tle innych blue chips. Z jednej strony skłania to w analizie do skupiania się na kondycji poszczególnych walorów, z drugiej trudno w ocenie rynku abstrahować od jego ogólnej oceny.

Rozwiązaniem w takiej sytuacji może szersze podejście, na które składać się będą sygnały z różnych rynków. Można założyć, że dopóki euro ma bardziej pozytywne perspektywy niż dolar, są szanse na kontynuację zwyżki cen surowców, mocno trzymają się rynki wschodzące i nie ma oznak ucieczki od ryzyka, jest szansa na podtrzymanie zwyżek na GPW. Na razie wszystkie powyższe warunki są spełnione.

HOME BROKER ZWRACA UWAGĘ:


Rynki nieruchomości

W styczniu poprawił się klimat koniunktury w polskim budownictwie, ale w dalszym ciągu pozostał wyraźnie negatywny. Odsetek przedsiębiorstw budowlanych wskazujących na poprawę koniunktury był o 15 pkt proc. niższy niż sygnalizujących jej pogorszenie. W dalszym ciągu to efekt słabych ocen najmniejszych przedsiębiorstw. Te największe sytuację oceniają znacznie korzystniej. Wniosek jednak z ego płynie taki, że warunki na rynku budowlanym pozostają wymagające, więc trudno mówić o boomie.

Pierwszy raz od roku w grudniu spadły ceny wynajmu mieszkań w Wielkiej Brytanii. Zniżka wyniosła 1,2% w skali miesiąca. Przeciętny koszt wynajmu ukształtował się na poziomie 684 funtów, najniższym od lipca. W skali rok wzrost cen najmu wyniósł 3,8%. Inną oznaką słabnięcia brytyjskiego rynku nieruchomości jest spadek w grudniu liczby przyznanych kredytów hipotecznych do najniższego poziomu od marca 2009 r. Przyznano ich 40 tys. wobec 45 tys. w listopadzie.

Źródło: Home Broker