Trzy pytania do Andrzeja Sowy i Roberta Gniezdzi z ING BSK

Michał Macierzyński, PRNews.pl: Skąd wziął się pomysł stworzenia takiego produktu jak OKO? Czy intensywna reklama i ostatnia promocja – najwyższe na rynku oprocentowanie nowych depozytów, znacznie powyżej stawki WIBOR, przynoszą zamierzone przez Państwa efekty? Jaka będzie w przyszłości strategia Banku w stosunku do tego produktu?

Andrzej Sowa z Departamentu Klienta Indywidualnego ING BSK: ING Bank Śląski stworzył Otwarte Konto Oszczędnościowe z myślą o klientach, którzy chcieliby oszczędzać w sposób prosty otrzymując w zamian atrakcyjne odsetki. Analizując oferty lokat terminowych wyodrębniony został szereg ograniczeń, utrudniających klientom oszczędzanie – wymuszony termin utrzymywania oszczędności, minimalny wkład wymagany do założenia lokaty, każdorazowa dopłata wymagająca zawarcia kolejnej umowy, utrata odsetek w przypadku wycofania wkładu przed terminem itp. Otwarte Konto Oszczędnościowe nie posiada żadnej z powyższych wad więc cieszy się ogromnym powodzeniem wśród obecnych jak i nowych klientów.
Obecna akcja promocyjna ma na celu zakomunikowanie jak najliczniejszej grupie klientów (przede wszystkim nowym) korzyści jaki daje oszczędzanie na Otwartym Koncie Oszczędnościowym. Oddźwięk kampanii jest ogromny. Obserwujemy duży wzrost zainteresowania tą ofertą zarówno wśród obecnych klientów jak i wśród nowych (duży wzrost liczby rachunków oraz ogromny wzrost wartości OKO).
Bank zamierza kontynuować obecną strategię produktu – jako produktu oszczędnościowego o najwyższym priorytecie, a tym samy oferującego najatrakcyjniejsze warunki cenowe dla oszczędzających.

MM: ING BSK nie udziela kredytów mieszkaniowych denominowanych w walucie zagranicznej. Inne banki z powodzeniem oferują swoim klientom kredyty walutowe i twierdzą, że potrafią w odpowiedni sposób oszacować ryzyko. Dlaczego przyjęliście Państwo taką strategię? Czy nie przekłada się ona negatywnie na akcję kredytową Banku w tym segmencie rynku?

Robert Gniezdzia z Departamentu Kredytów Hipotecznych ING BSK: Decycja o udzielaniu kredytów hipotecznych w złotówkach nie była przypadkowa. Wynika ona przede wszystkim z dotychczasowych doświadczeń Grupy ING oraz świadomej polityki Banku. Strategia w zakresie kredytów hipotecznych zakłada, że Bank nie przerzuca ryzyka kursowego na klienta. Kredyty udzielane są w walucie w jakiej większość społeczeństwa uzyskuje dochody. Oznacza to, że klient może przewidzieć w jakiej wysokości zapłaci ratę. W przypadku kredytów walutowych wysokość raty zależy od aktualnego kursu co powoduje niepewność a w przypadku osłabienia złotówki istotne różnice w wysokości raty. Jednocześnie, konsekwentny spadek stóp procentowych powoduje, że różnice pomiędzy kredytami walutowymi a złotówkowymi nie uzasadniają narażania klientów na wzrost kursów walut. Dodatkowo, dochodzą tutaj koszty wynikające z różnic kursowych pomiędzy kursem po jakim uruchamiamy kredyt a kursem po jakim go spłacamy. Ryzyko walutowe w całości obciąża kredytobiorcę.
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy wzrasta zainteresowanie kredytami w złotówkach. Plany sprzedażowe Banku zakładają, że zainteresowanie kredytami w złotówkowymi będzie stale wzrastać. Towarzyszyć temu będzie dalszy spadek stóp procentowych oraz niepewność na rynkach walutowych będąca konsekwencją zbliżających się wyborów.

MM: W ostatnim czasie w mediach pojawiła się informacja o włamaniach przez internet na rachunki klientów Banku BPH. Podjęta krytyka stosowanych w niektórych bankach zabezpieczeń objęła również system ING BankOnLine, w którym wykorzystywana jest podobna technologie jak w przypadku BPH. Czy Wasi internetowi klienci mogą czuć się bezpiecznie i nie obawiać o powierzone bankowi pieniądze?

Andrzej Sowa z Departamentu Klienta Indywidualnego ING BSK: Klienci korzystający z systemu ING BankOnLine mogą czuć się w pełni bezpieczni. W systemie ING BankOnLine przyjęto metodę weryfikacji użytkownika poprzez Identyfikator Użytkownika i hasło dostępu do systemu. W celu przekazania dyspozycji do banku wymagane jest podanie hasła do klucza prywatnego oraz miejsce przechowywania klucza. Komunikacja pomiędzy komputerem użytkownika a serwerem ING Banku Śląskiego S.A. szyfrowana jest protokołem SSL o długości klucza 128 bitów. Dzięki certyfikatom wydanym przez amerykańską korporację VeriSign, każdy użytkownik systemu ma pewność, że nawiązał w pełni bezpieczne połączenie z serwerem ING Banku Śląskiego S.A. Każda dyspozycja użytkownika podpisywana jest elektronicznym kluczem prywatnym generowanym przy wykorzystaniu mechanizmu asymetrycznego algorytmu RSA. Do odczytania podpisu konieczna jest znajomość odpowiadającego mu klucza publicznego). Co jakiś czas pojawiają się w sieci specjalistyczne wirusy (konie trojańskie), które śledzą ruchy klienta w sieci i mogą odczytać znaki wprowadzane z klawiatury komputera w czasie logowania do systemu bankowości internetowej (ostatnio mieliśmy sygnał o pojawieniu się właśnie tego typu wirusa). W związku z tym nie wymagamy od naszych klientów podawania pełnego hasła wpisywanego z klawiatury. Zamiast tego muszą oni podawać pięć losowo wybranych i umiejscowionych znaków z hasła liczącego od 10 do 32 znaków. Stosowane przez nas rozwiązanie zwiększa bezpieczeństwo klientów. Prawda jest bowiem taka, że w bankowości internetowej najsłabszym ogniwem jest komputer użytkownika. Dlatego na stronach internetowych podajemy nasze najświeższe rekomendacje dotyczące bezpieczeństwa poruszania się w sieci. Bank stale prowadzi prace nad ulepszeniem zabezpieczeń systemu ING BankOnLine. Efekty tych działań będą w najbliższym czasie.