Tydzień pod znakiem korekty

Krótka chwila triumfu na szczytach a potem korekta – tak wyglądał  ubiegły tydzień na GPW. Nowy powinien przynieść odreagowanie – jeśli dolar na to pozwoli.

I znów przypomina się powiedzenie – nie ważne jak się zaczyna, ważne jak kończy. Początek ubiegłego tygodnia zaczęliśmy od bicia rekordów w Warszawie i świetnych nastrojów na rynku walutowym. Złoty osiągał nowe minima na dolarze i bardzo dobrze radził sobie na parze EUR/PLN. Chwilami szczęścia niedługo było jednak cieszyć się inwestorom – kolejne dni przyniosły spadki.

W środku tygodnia WIG20 zniżkował  wyraźnie ponad 2,5 proc. niechlubnie wyróżniając się spośród innych parkietów na Starym Kontynencie. Jednak już w czwartek spadki ogarnęły cały kontynent. Końcówka tygodnia należała do niedźwiedzi, choć warto podkreślić, że sprzedaży akcji nie towarzyszyły paniczne ruchy.

Całe „zło” powstało przez umacniającego się w ubiegłym tygodniu dolara. Kurs EUR/USD nie zdołał osiągnąć nowych szczytów, wręcz przeciwnie, zaczął się obniżać i w piątek doszedł do bardzo ważnego wsparcia przy poziomie 1,48 dol. za euro. Wzrost awersji do ryzyka na świecie, czyli powrotu do dolara nastąpił przy stosunkowo neutralnych danych makro. Co prawda produkcja przemysłowa w USA wzrosła mniej od przewidywań, ale za to np. sprzedaż detaliczna była już większa niż mówił rynkowy konsensus.

Widać, że inwestorzy trochę  więcej uwagi przywiązywali jednak do tych negatywnych informacji. Równocześnie ustanowienie nowych szczytów, nie tylko przecież na warszawskim parkiecie, nie przyniosło spodziewanego optymizmu. Innymi słowy rynek ma wątpliwości czy tani dolar jeszcze długo posłuży jako tanie źródło finansowanie ryzykownych akcji.

Wątpliwości te mogą zostać rozwiązane już w nowym tygodniu. Dolar doszedł do takiego poziomu względem euro, że  istnieje duże prawdopodobieństwo, że kurs znów pójdzie w górę, do okolic 1,50, co spowoduje odbicie się giełdowych indeksów. Ten scenariusz wydaje się najbardziej prawdopodobny.

Trzeba dodać, że jeśli coś  ma się wydarzyć na rynku wydarzy się w pierwszej połowie tygodnia. W czwartek Amerykanie obchodzą Święto Dziękczynienia i giełdy nie pracują, natomiast w piątek – w ramach długiego weekendu – handel będzie o połowę skrócony.

Na razie za sobą mamy niewielką  korektę wzrostów, która jest czymś zupełnie naturalnym po przebiciu szczytów – które to nastąpiło bez mocnego optymizmu. Czy mała korekta przerodzi się w większą? Odpowiedzi należy szukać w kursie głównej pary walutowej.

Paweł Satalecki

Źródło: Finamo