Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, ten rok nie rozpoczął się najlepiej dla ubezpieczycieli. Najpierw sroga zima, a teraz intensywne opady powodują, że liczba zgłaszanych szkód jest większa niż w latach poprzednich.
„Już teraz wszystkie firmy przygotowują się do tego, że w trakcie roztopów klienci będą częściej zgłaszać szkody, zwiększając np. liczbę operatorów w call center czy przygotowując likwidatorów do konieczności wyjazdów na tereny, gdzie odwilż wyrządzi najwięcej szkód”, donosi dziennik.
„– Już od kilkunastu dni obserwujemy ponaddwukrotny wzrost zgłaszanych szkód majątkowych – mówi Marek Baran, rzecznik Allianz. Ale branża obawia się, że koniec zimy i odwilż przyniosą jeszcze większy wzrost liczby i wartości wypłat.”
Mimo podnoszonego co roku postulatu, by właściciele terenów narażonych na zalania ubezpieczali swoje mąjątki, znaczna część z nich nadal tego nie robi. Mieszkańcom najbardziej dotkniętych żywiołami obszarów koniec końców przysługuje zwykle rządowa pomoc wypłacana z budżetu, która zamiast motywować do ubezpieczania, odwleka w czasie decyzję o zakupie polisy. Ubezpieczenie majątku owszem – kosztuje, jednak relacja związanego z nią wydatku do wartości nieruchomości i całego zgromadzonego w niej mienia powinno rozwiewać wątpliwości niezdecydowanych. Tymczasem zaskakuje odwaga, jaką wykazują się gospodarstwa domowe, akceptując ryzyko bezpośrednio zagrażające temu, co gromadzili przez lata.
<!–