Unijne pieniądze pobudziły wyobraźnię banków

Obecnie niemal każdy działający w Polsce bank, w tym także spółdzielczy, ma ofertę kredytu pomostowego, czyli do wysokości unijnej dotacji oraz kredytu inwestycyjnego pokrywającego koszty całego projektu, a nie tylko dotowanej części.

Przedstawiciele banków mówią zgodnie, że największym zainteresowaniem firm cieszą się dotacje na projekty inwestycyjne, a szczególnie program dla małych i średnich przedsiębiorstw SPO-WKP Działanie 2.3.

– Daje on szerokie możliwości zarówno jeżeli chodzi o dotowane cele, jak i ze względu na maksymalną kwotę dofinansowania 1 250 000 zł na inwestycje – mówi Mariusz Nowak, specjalista ds. kredytów pomostowych w Fortis Banku.

Banki wprowadziły dodatkową usługę, polegającą na doradztwie lub przynajmniej skontaktowaniu klienta z firmą doradczą, która pomoże przygotować wniosek i wszystkie załączniki.

Zainteresowanie banków programem wynika z tego, że firma starająca się o dotację na inwestycję o większej wartości niż 125 000 zł, czyli 10 proc. jej górnego limitu dotacji, musi mieć współfinansowanie na 25 proc. wartości dotacji. Gdy zatem koszty kwalifikowane inwestycji wynoszą jeden milion zł, a dotacja maksymalnie 500 000 zł, udział kredytu w inwestycji musi wynieść przynajmniej 125 000 zł. Same warunki programu wymagają udziału banku w przedsięwzięciu.

Banki i firmy spotkały się w drodze po unijne pieniądze także z drugiego powodu. W każdym unijnym programie są koszty, które można sfinansować dotacją, koszty kwalifikowane. W programie inwestycyjnym dla małych i średnich firm dotacja nie może być większa niż 50 proc. tylko i wyłącznie kwalifikowanych kosztów. W zależności od inwestycji proporcja kosztów kwalifikowanych do pozostałych może być różna, bankowcy mówią jednak, że średnio stanowią one około 80 proc. całego przedsięwzięcia. Na pozostałą część potrzebny może być kredyt.

Jak podaje „GP” banki elastycznie traktują udział własny środków przedsiębiorcy na inwestycję. Standardowo powinien on wynosić 20 proc., jednak można negocjować jego obniżenie. BGŻ, który kredytuje także programy przeznaczone dla sektora żywnościowego, obszarów wiejskich i rolników, wymaga 15 proc. wkładu własnego, a Bank Ochrony Środowiska SA 10 proc. Z informacji BGŻ wynika, że w określonych przypadkach udział środków własnych może zostać zmniejszony nawet do zera. BGŻ i BOŚ wykorzystały swoją specyfikę i specjalizują się w kredytach pomostowych w sektorze rolnym oraz w kredytowaniu inwestycji w ochronę środowiska.

Kredyt pod unijne dotacje jest też zazwyczaj tańszy od standardowego kredytu inwestycyjnego. Wynika to z bardzo dokładnej weryfikacji wniosku także przez instytucje publiczne, zabezpieczeń, gdyż oprócz standardowego na przedmiocie inwestycji jednym z nich może być cesja unijnej dotacji na rzecz banku, jak też możliwości skorzystania przez przedsiębiorcę z gwarancji Funduszu Poręczeń Unijnych, zarządzanego przez BGK. Oprocentowanie większości kredytów to jedno- lub trzymiesięczna stopa WIBOR dla złotego, EURIBOR dla euro i LIBOR dla dolara plus marża banku. W BPH marża jest obniżona standardowo o 0,75 punktu proc.- pisze „GP”.