„Prawie 4 tys. osób znalazło pracę w bankowości w 2006 r. Takiego wzrostu nie było od ponad 10 lat. Nawet w końcówce lat 90. ubiegłego wieku, kiedy koniunktura w bankowości była bardzo dobra, zatrudnienie wzrastało co roku o 2 tys. osób. Ostatnie lata pokazują, że dla bankowców nastały lepsze czasy. W latach 2005 i 2006 zatrudnienie wzrosło w sumie o 7 tys. osób. W tym roku pracę w banku znajdzie co najmniej 5 – 6 tys., a optymiści mówią nawet o 10 tys. ” – informuje dziennik.
„Tylko trzy banki: Lukas, Deutsche Bank PBC i BRE, zakładają, że w tym roku zatrudnią ponad 3 tys. osób. Nie tylko one zamierzają rozbudować własną sieć sprzedaży. Takie plany ma większość banków detalicznych, m.in. Bank Zachodni WBK, Getin, Polbank EFG, Euro Bank, Bank Handlowy, Millennium, Fortis i Raiffeisen. Nie dość, że chcą otwierać nowe placówki (w jednym oddziale pracuje zwykle od 3 do 6 osób), to jeszcze zamierzają zatrudniać dodatkowo tzw. mobilnych sprzedawców.” – czytamy.
„Gorzej mają banki szukające osób, które jeszcze nigdzie nie pracowały. – Efekt Irlandii jest dla nas odczuwalny. Młodych, wykształconych ludzi ze znajomością języka angielskiego jest zdecydowanie mniej – twierdzi Michał Prądzyński, który odpowiada za zarządzanie zasobami ludzkimi w Lukas Banku. Już w ubiegłym roku studenci nie pchali się na wakacyjne praktyki w bankach. Nie pchali się, bo większość z nich wyjechała do pracy zagranicą.” – czytamy dalej.
Wzrost zatrudnienia w bankach to efekt m.in. boomu kredytowego i planów rozbudowy sieci placówek. Eksperci prognozują, iż w najbliższych dwóch latach liczba oddziałów bankowych zwiększy się o 1,5 tys.
Więcej informacji w dzisiejszym wydaniu „Rzeczpospolitej” w artykule Elizy Więcław pt. „Praca dla ekonomistów pewna jak w banku”.