Stawka VAT – 25 proc., CIT – 24 proc., PIT – 20 proc. i 34 proc. Wydawało się niemożliwe, a jednak. Mamy rok 2020, stawki podatków rosną od 10 lat i już nikt nie pamięta obietnic polityków, którzy zarzekali się niegdyś, że budżet nie będzie ratowany przez zwiększanie obciążeń fiskalnych.
W kraju trwa podatkowa gehenna. Przedsiębiorcy zamykają firmy, z miesiąca na miesiąc zwiększa się szara strefa, a duże przedsiębiorstwa przenoszą działalność do rajów podatkowych. Ekonomiści biją na alarm – nic to jednak nie daje. Wydaje się, że politycy nie mają już innych pomysłów na ratowanie budżetu niż podnoszenie podatków.
PIT-em w podatników
Dziesięć lat wcześniej, w projekcie ustawy budżetowej na 2011 rok, rząd zakładał dochody z PIT na poziomie 38,2 mld zł. Przeszacował nie tylko tamte wpływy, ale i wszystkie kolejne. Mimo, że w ciągu następnych dziesięciu lat stawki PIT wzrosły z 18 do 20 proc. oraz z 32 do 34 proc. – budżet na tym nie zyskał.
Podwyższanie stawek podatku spowodowało bowiem efekt odwrotny do zaplanowanego. Przekroczenie bezpiecznej granicy podwyżek powoduje nagminną ucieczkę od podatków i szukanie alternatyw w postaci emigracji, zmiany rezydencji podatkowej, jak również rezygnację z prostych form prowadzenia działalności jako osoba fizyczna na rzecz spółek i wyprowadzania kapitału poprzez te spółki z Polski. A może już jesteśmy w tym punkcie? Rok 2020 to raj dla osób świadczących usługi doradztwa podatkowego, oferujących różne metody wchodzenia do szarej strefy, np. sprzedaż pustych faktur.
Redakcja poleca: Puściliśmy wodze wyobraźni! W cyklu tekstów o Polsce w 2020 roku opisujemy przyszłość naszego kraju. Zachęcamy do lektury. |
>>> Czytaj więcej na Bankier.pl
Barbara Sielicka
Piotr Szulczewski
Źródło: Bankier.pl