„Premiera Belgii do takiej wypowiedzi sprowokowali drobni akcjonariusze. Kilka tygodni temu z powodu kłopotów grupy Fortis rząd przejął nad nią kontrolę i udzielił gwarancji. Jednocześnie poinformowano, że 75 proc. akcji grupy sprzedanych zostanie francuskiemu BNP Paribas. Inwestor ma zapłacić za walory Fortisu oraz jego spółek zależnych (m.in. polskiego Fortis Banku i Dominet Banku) w sumie 14,5 mld euro. Z tego tylko 5,5 mld euro w gotówce, a pozostałą kwotę w formie emisji akcji, dzięki czemu rząd Belgii stałby się w 10 proc. akcjonariuszem BNP Paribas. Drobni udziałowcy Fortisu mieliby być spłaceni z przyszłych zysków banku. I to właśnie oni uznali, że rząd zbyt tanio sprzedaje grupę Francuzom. Złożyli w tej sprawie zażalenie do prokuratury.”, informuje dziennik.
„Zirytowany premier oświadczył, że jeśli drobni udziałowcy wygrają, to rząd może wycofać się z gwarancji. To spowodowało niepokój klientów indywidualnych. Teraz władze Belgii zastanawiają się, jak wycofać się z pochopnego wystąpienia swojego szefa. Ma być temu poświęcone specjalne posiedzenie rządu, który zamierza uspokoić emocje drobnych graczy.”, czytamy w „Polsce”.
Sytuacja na rynkach Beneluksu nie ma wpływu na działalność Fortisu w naszym kraju. Skonsolidowany zysk netto Grupy Kapitałowej Fortis Bank Polska SA za trzy kwartały tego roku wyniósł 183,3 mln zł i był wyższy od wyniku osiągniętego w ubiegłym roku o 39 proc. Wysoki poziom funduszy własnych, które zwiększyły się o 57 proc. zagwarantował Fortis Bankowi współczynnik wypłacalności na poziomie 11,39 proc.
Więcej szczegółów w dzienniku „Polska”.
Na podstawie: Beata Tomaszkiewicz