W Internecie porównujemy ubezpieczenia, ale ich nie kupujemy

Częstsze korzystanie z porównywarek spowodowało, że niektóre z nich, choć obecne na rynku od niedawna, zaczynają przynosić zyski. Głównie te, których istotą działania jest nie sprzedaż polis online, lecz porównanie oferty i odesłanie użytkownika do najbliższego mu agenta.

„Rok działalności wystarczył internetowej wyszukiwarce ubezpieczeń Polisowo.pl na osiągnięcie progu rentowności. (…) Firma nie zarabia na sprzedaży polis on-line, po dokonaniu porównania ofert 16 towarzystw klient jest odsyłany do działających w jego pobliżu agentów. Obecnie z firmą współpracuje 1600 agentów, podczas gdy jeszcze w kwietniu było ich około 800. – Utrzymujemy się z abonamentu, który płacą agenci” – mówi na łamach „DGP” Michał Jasiński.

„To opłata od 13 do 99 zł miesięcznie (zależnie od miejsca prowadzenia działalności) za każde towarzystwo, które agent reprezentuje. Pokrywa ona koszty programu do obsługi ubezpieczeń w agencji, prezentacji oferty w sieci i stronę www agenta. W całym 2009 roku przez stronę Polisowo.pl do agentów trafiało około 50 klientów tygodniowo”, czytamy dalej w dzienniku.

Większa popularność porównywarek internetowych może spowodować, że przychylniej spojrzą na nie towarzystwa ubezpieczeniowe. Dotąd, z ograniczonym entuzjazmem włączały się do grona porównywanych, obawiając się, że zestawienie produktów w oparciu o wybrane tylko kryteria wypozycjonuje ich produkt jako gorszy od innych.

Więcej w dzisiejszej „Dzienniku Gazecie Prawnej”, w artykule Marcina Jaworskiego pt. „Polisowo po roku zaczyna przynosić zyski”.