W USA rośnie chęć do realizacji zysków

Poranny komentarz rynkowy Xelion.Doradcy Finansowi, 18.09.2009

Po środowej sesji, podczas której indeksy w USA wypracowały duże zwyżki (ósma zwyżka podczas dziewięciu sesji) w czwartek gracze nabrali ochoty na zrealizowanie części zysków. Trzeba też pamiętać o tym, że fundusze zajmowały pozycje przed piątkowym dniem wygasania wrześniowej linii instrumentów pochodnych. Istotnych powodów do sprzedaży akcji jednak nadal nie było.

   Dane makro były (jak zwykle ostatnio) korzystne dla byków. Nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych przybyło 545 tysięcy (oczekiwano większego wzrostu). O blisko 9 tysięcy spadła też średnia czterotygodniowa, ale ogólna ilość pobierających zasiłki nieco wzrosła (6,2 mln). Indeks Fed z Filadelfii pokazujący jak rozwija się gospodarka w regionie wzrósł gwałtownie (dużo mocniej niż oczekiwano) z 4,2 w sierpniu do 14,1 pkt. we wrześniu. Dane z rynku nieruchomości w USA były nie do końca jednoznaczne. Ilości nowych budów domów wzrosła o 1,5 procent, ale ilość domów jednorodzinnych spadła o 3 procent (po raz pierwszy od pięciu miesięcy). Wzrosła za to o 25,3 procent ilość domów wielorodzinnych. Rynek uznaje wzrost ilości budów domów jednorodzinnych za objaw zdrowia rynku. Ilość zezwoleń wzrosła tak jak oczekiwano o 2,7 procent.

    Na rynek akcji napływały jednak nie tylko dobre informacje. Po środowej sesji Oracle opublikowała gorsze od oczekiwań wyniki kwartału. Przed sesją czwartkową podobnym raportem popisał się FedEx, który przez wielu inwestorów traktowany jest jako wskaźnik pokazujący stan gospodarki. Poza tym Paul Volcker, szef Fed przed Alanem Greenspanem, a obecnie szef rady doradczej prezydenta Obamy, oświadczył, że zanim gospodarka wróci do poziomu sprzed recesji upłynie dużo czasu.
 
    Gracze od początku sesji nie bardzo wiedzieli, co robić. Indeksy krążyły wokół poziomu środowego zamknięcia. Ataki byków były systematycznie kontrowane, co w końcu doprowadziło do powstania sesyjnej formacji podwójnego szczytu, a to z kolei zwiększyło podaż. Indeksy zabarwiły się na czerwono, ale skala spadków była niewielka. Gołym okiem widać, że to była sesja korekcyjna, która nie kończy trendu.

    GPW rozpoczęła czwartkowa sesję kolejnym dużym wzrostem indeksów, ale powtórki z sesji środowej nie było. Praktycznie natychmiast podaż przystąpiła do działania, co doprowadziło WIG20 po 2 godzinach w okolice środowego zamknięcia. Potem byki zaczęły indeks powoli podnosić, ale nie było w tej zwyżce iskry, która pojawia się wtedy, kiedy rynek naprawdę jest w „byczym” nastroju. Nic dziwnego, że jak tylko po południu w Europie skala zwyżki zmniejszyła się to i u nas rynek powielił ten ruch.

   WIG20 znowu wrócił do poziomu środowego zamknięcia. Przed publikacją danych w USA wrócił do poprzedniego poziomu stabilizacji, ale reakcja rynków na publikację tych danych graczy zmroziła i WIG20 zabarwił się na czerwono. Ostatnie pół godziny należało do byków, dzięki czemu WIG20 wzrósł o 0,9 procent. Odnotować jednak trzeba, że drugi dzień z rzędu nieporównanie lepiej zachowywał się rynek węgierski (silniejszy jest też ciągle rynek czeski). Nasz rynek jest najsłabszy i ma wiele do nadrobienia. Dzisiaj kończy się życie wrześniowej serii kontraktów na WIG20, co może doprowadzić w samej końcówce sesji do dziwnego zakończenia. Może, ale nie musi – w ostatnich dniach wiele się działo i gracze na kontraktach w większości już zrobili to, co chcieli zrobić. Tak czy inaczej zakończenie dzisiejszej sesji nie będzie miało żadnego znaczenia prognostycznego o ile nie zobaczymy dużego wzrostu na dużym obrocie.        
                
Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi