Wszędzie pisze się o zwolnieniach w sektorze bankowym, że nowe technologie, że rosnąca wydajność i takie tam. Jednym słowem – dla ludzi nie ma pracy.
Może to i prawda, ale z drugiej strony idą wakacje, a co za tym idzie sezon urlopowy. Przy okazji i ogórkowy – czyli życie na zwolnionych obrotach. Mimo wszystko coś tam trzeba jednak robić – zwłaszcza, gdy np. dotychczasowy manager od szafki z gadżetami, czy innych odpowiedzialnych stanowisk wyjeżdża na wakacje. Co wtedy robią nasze rodzime instytucje finansowe? Szumnie ogłaszają programy praktyk studenckich. W sumie trzeba pamiętać o wymiarze marketingowym takiej akcji… Wymagania mają wszyscy nieliche – ale jak się okazuje popyt wśród młodych ludzi jest, więc tutaj nie ma najmniejszego problemu.
Jak to w życiu później bywa, zależnie od banku – w jednym praktykant przerzuca papierki, w drugim rzucany jest od razu na głęboką wodę. Najciekawsze według nas są jednak wynagrodzenia takich osób. W sumie darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby, ale tak od znajomych studentek podsłyszeliśmy obowiązujące na rynku stawki. I tak – najwięcej płaci Citibank – ale on też robi największy nabór. Najwyższe wynagrodzenie to 1100 PLN brutto miesięcznie. Inne banki już mniej szaleją. Deutsche Bank – ok. 800-900 PLN, Raiffeisen – 500 PLN, Millennium – jakoś podobnie. Oczywiście wszystko brutto. Cennik warszawski – na prowincji pewnie dają jeszcze mniej. W sumie – czemu by nie? Ładny papier i jeszcze płacą… No – a mówili, że nie warto teraz kończyć finansów i bankowości!