Piątkowa sesja za oceanem zakończyła się bez rozstrzygnięcia. Na naszym kontynencie przeważa optymizm. Dzisiejsze spotkanie Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy da przedsmak tego, co nas czeka pod koniec tygodnia.
Przebieg piątkowego handlu na warszawskim parkiecie potwierdza słabość naszego rynku. W przypadku indeksu największych spółek otwarcie na poziomie 2303 punktów, czyli o prawie 1,7 powyżej czwartkowego fixingu, okazało się szczytem możliwości byków. Pierwszy, przedpołudniowy atak niedźwiedzi, przyniósł spadek o 30 punktów. Po kilkugodzinnej stabilizacji, w końcówce notowań podaż przypieczętowała swoją przewagę i WIG20 stracił 0,3 proc. Znalazł się tym samym około 100 punktów nad dołkiem z 23 listopada i 160 punktów pod szczytem z 27 października. Można więc mówić o remisie między bykami i niedźwiedziami, z lekkim wskazaniem na te ostatnie. Nasz indeks największych spółek znalazł się w ogonie parkietów naszego kontynentu, pospołu z Rygą, Moskwą, Bratysławą i Sofią.
Główne wskaźniki europejskie radziły sobie znacznie lepiej nie tylko w miniony piątek, ale także w całym poprzednim tygodniu. Tydzień kończyły zwyżkami po około 1 proc., a bilans pięciu sesji to wzrost o prawie 11 proc., niemal dwukrotnie wyższy niż w Warszawie. Indeksom w Paryżu i Frankfurcie znacznie też bliżej do szczytów z końca października.
Piątkowa sesja na Wall Street zakończyła się niemal idealnym remisem między bykami a niedźwiedziami. Dow Jones zniżkował o 0,01 proc. a S&P500 spadł o 0,02 proc. Podobnie jak w Europie byki miały swoje skromne pięć minut jedynie na początku handlu. S&P500 w najlepszym momencie zyskiwał 1,2 proc. i dotarł do 1260 punktów. Na finiszu był 16 punktów niżej, a podaż nie napotykała na żaden opór.
Rozpoczynający się tydzień upłynie na oczekiwaniu na efekty szczytu Unii Europejskiej. W ostatnich dniach inwestorzy stawiali na scenariusz zakładający przezwyciężenie kryzysu zadłużenia, więc trudno zakładać, że tuż przed rozstrzygnięciem nagle zmienią zdanie. Ryzyko jest jednak coraz większe. Jeśli bowiem okaże się, że optymiści mieli rację i europejscy przywódcy przekonają wszystkich, że jest wyjście z kryzysu, może nastąpić realizacja zysków. Jeśli znów rozczarują, giełdy mogą przeżyć poważne tąpnięcie. Najbezpieczniej więc byłoby wstrzymać się do piątku z poważniejszymi decyzjami.
Jednak do tego czasu wrażeń też nie będzie brakowało. Dziś można się spodziewać komunikatu po spotkaniu Merkel-Sarkozy w kwestii europejskiego kryzysu. Poznamy też dane na temat aktywności w europejskich i amerykańskich usługach. Poznamy także dynamikę sprzedaży detalicznej w strefie euro, zamówień na dobra trwałego użytku za oceanem oraz zamówień w amerykańskim przemyśle.
Dziś w Azji sytuacja była zróżnicowana. Nikkei zyskał 0,6 proc., na godzinę przed końcem sesji Hang Seng rósł o 0,2 proc., a na Tajwanie wskaźnik spadał o 0,6 proc. Shanghai B-Share szedł w dół o 2 proc., a Shanghai Composite o 0,9 proc. Kontrakty na amerykańskie indeksy rosły po 0,7 proc., a na europejskie po 0,8-0,9 proc., dając nadzieję na udany dla byków początek handlu na naszym kontynencie.
Źródło: Open Finance