Miasto Wrocław wspólnie z Mennicą Polską uruchamiają nowy system płatności za bilety komunikacji miejskiej. Biletem będzie mogła być dowolna karta płatnicza z opcją zbliżeniową. Rozwiązanie będzie otwarte dla każdego, bo nie trzeba będzie się rejestrować w żadnym systemie.
Kilka dni temu na łamach PRNews.pl zamieściłem komunikat Mennicy Polskiej zapowiadający wdrożenie usługi. Oficjalny start zaplanowano na 8 marca. Dziś chcę Wam napisać nieco więcej szczegółów na temat tego projektu.
Obecnie we Wrocławiu można płacić za pomocą klasycznej karty miejskiej, która działa jak elektroniczna portmonetka. Od marca będzie można płacić dowolną kartą płatniczą z funkcją zbliżeniową, kartami HCE oraz gadżetami zbliżeniowymi. Nie trzeba się będzie rejestrować w żadnym systemie, a usługa będzie dostępna dla wszystkich – także turystów odwiedzających miasto. By dokonać zakupu biletu, wystarczy wybrać na specjalnym czytniku jego rodzaj (jednorazowy lub czasowy), a następnie przystawić kartę do wskazanego miejsca. Mennica Polska, która zainwestowała we wdrożenie, zainstaluje 3300 kasowników w autobusach i tramwajach. Urządzenia będą akceptowały wyłącznie płatności zbliżeniowe – nie będzie można zapłacić kartą w tradycyjny sposób, czyli z użyciem czipa.
Jak będzie wyglądała kontrola biletu? Wystarczy zbliżyć kartę płatniczą do czytnika konduktora. Nie trzeba jej przekazywać, ani pokazywać danych na karcie. Ubiegając wasze pytania – kontrolerowi wyświetli się jedynie informacja, czy rzeczywiście za pomocą tej karty został zakupiony bilet. Nie pozna żadnych wrażliwych informacji – numeru konta, PIN-u, salda, czy kodów zamieszczonych na odwrocie plastiku. Bilet zostanie zapisany w postaci tokenu, a wrażliwe informacje nie zostaną przekazane do systemu zarządzania komunikacją miejską.
Za pomocą karty będzie można kupić więcej niż jeden bilet. Wówczas na czytniku konduktora wyświetli się informacja o liczbie zakupionych biletów. Alternatywą dla kart płatniczych będzie zmodernizowana aplikacja mobilna Urbancard. Pojawią się w niej dodatkowe opcje płatności – Blik, Android Pay i Masterpass. Co ciekawe, system będzie miał także swoją czarną listę pasażerów. Będą na nią wpisywane osoby, które zakupią bilet, ale w rzeczywistości na swoim koncie nie będą miały środków. Ponieważ transakcja zostanie przeprowadzona offline, system ją zaakceptuje i zakoduje na karcie bilet. Później będzie podejmował próby ściągnięcia należności z rachunku klienta.
Ponieważ transakcje w komunikacji rozliczane są na nieco innych zasadach niż w przypadku zakupów w sklepach, takich prób może być kilka i mogą być podejmowane do 30 dni. Jeśli należności nie uda się ściągnąć, karta zostanie wpisana na czarną listę. Przy kolejnej próbie zakupu, czytnik wyświetli komunikat, że ta karta dostała bana. By go anulować, trzeba będzie udać się do jednego z punktów obsługi klienta i opłacić zaległy bilet.
Miasto nie rezygnuje na razie z papierowych biletów, choć nowy system w założeniu ma eliminować obrót gotówkowy. Obecnie z możliwości zakodowania biletu na karcie płatniczej mogą jeszcze korzystać mieszkańcy Łodzi. Tam jednak program prowadzony jest na zasadzie pilotażu na linii tramwajowej 10A i 10B. Testy ruszyły we wrześniu 2017 roku i mają potrwać pół roku. Rozmowy prowadzone są także z kolejnymi miastami m.in. z Białymstokiem i aglomeracjami trójmiejską i śląską.
Na razie nie wiadomo, czy rozwiązanie uda się wdrożyć w Warszawie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że rozmowy z władzami idą opornie. We Wrocławiu koszty zainstalowania systemu i opracowania technologii wzięła na siebie Mennica Polska. W zamian dostała umowę na wyłączną obsługę systemu na 8,5 roku. Miasto będzie jej co roku płacić określony procent od obrotów kartami.