Weksel-Bank, czyli inwestycje bez nadzoru

„Od kilku tygodni aktywnie działa spółka o nazwie Weksel-Bank, która organizując spotkania z przyszłymi klientami, zachęca ich do lokowania pieniędzy za pomocą ‚jedynej w świecie unikalnej metody’. Oferowany dwuletni program inwestycyjny daje 100 proc. zysku, jeśli klient wpłaci więcej niż 1 mln zł. Spółka używa nazwy bank, mimo że nie posiada licencji wydanej przez Komisję Nadzoru Finansowego. Po naszej informacji nadzór wpisał spółkę Weksel-Bank Aida System na listę tzw. ostrzeżeń publicznych.”, czytamy w „Rzeczpospolitej”.

„W podobnych sytuacjach, gdy zebrany materiał wskazuje, że spółka może łamać prawo, sprawa jest kierowana do prokuratury. Tak było w przypadku firmy Finroyal, oferującej klientom tzw. kontrakty lokacyjne reklamowane jako produkt, na którym można zarobić nawet 12 proc. Za nieuprawnione używanie słowa bank grozi kara grzywny w wysokości do 5 mln zł i do 3 lat więzienia.”, informuje gazeta.

W produkty Weksel-Banku mogą zainwestować jedynie osoby, które otrzymają imienne zaproszenie od osoby będącej już ich klientem. To znana praktyka. Stosował ją m.in. Interbrok Investment, którego klienci stracili ok. 500 mln zł. Ma ona na celu stworzenie iluzji elitarnego klubu, a jednocześnie zapewnia brak rozgłosu […]”, czytamy dalej.

Działalności finansowych hochsztaplerów sprzyja polskie prawo. Trzy lata temu wybuchła afera wokół Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej, której klienci stracili zainwestowane pieniądze. KPWiG odebrała WGI licencję m.in. za wprowadzanie w błąd klientów co do stanu ich rachunków i nieprzestrzeganie reguł przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy. Weryfikacja stanu aktywów inwestowanych przez spółkę zależną WGI Consulting przez jej syndyka stwiedziła olbrzymią defraudację majątku. Do dziś jednak nikt nie usłyszał wyroku.

Więcej w „Rzeczpospolitej” w artykule „Inwestycje bez nadzoru” autorstwa Moniki Krześniak i Wojciecha Iwaniuka.
Na podstawie: Wikipedia.