Wczorajsze perturbacje z Janem Kulczykiem i jego wywiad dla „Financial Times”, w którym stwierdził, że warunki działania dla dużego biznesu w Polsce stają się niekorzystne mogły wywołać zaniepokojenie rynków finansowych. Tak się jednak nie stało. Wczoraj złoty się wzmocnił, a dzisiaj nie słabł.
Co prawda nie znaczy to, że w miarę zwiększania napięć zaniepokojenie nie wzrośnie – zakładamy, że tak właśnie będzie, ale na razie zagraniczni inwestorzy uważają, że kraje, które weszły w tym roku do Unii Europejskiej są znakomitym miejscem do lokowania kapitału. Duże wzrosty węgierskiego indeksu BUX bijącego rekord za rekordem potwierdzają tą opinię. Problem jest jednak w tym, że takie wzrosty na tak wysokich poziomach łączone są z euforią, a euforia zazwyczaj występuje tuż przed zmianą trendu.
Otwarcie rynku miało miejsce przy 4,26 wobec euro i 3,30 do dolara. O godz. 16.00 dolar wyceniany był na 3,3120 zł, a jedno euro na 4,2750 złotego (odchyl.– 10,25 proc.).
Krótkoterminowa prognoza
Dzięki wzmocnieniu euro na rynkach światowych obronił się poziom 4,25 zł., czyli dolne ograniczenie domniemanego klina spadkowego. Takie formacje bardzo często poprzedzają korekty. Jeśli poziom 4,25 zostanie przełamany to formacja zostanie anulowana, a euro w swojej drodze na południe będzie testowało bardzo silne wsparcie na poziomie 4,237 zł. Sygnałem sprzedaży złotego byłoby przełamanie w górę 4,32 zł za euro. W stosunku do dolara wsparciem jest poziom 3,24 zł, a oporem 3,383.
RYNEK MIĘDZYNARODOWY
EUR/USD
W środę dolar słabł w oczekiwaniu na dane o amerykańskich deficytach
Zapowiadało się, że rynek walutowy będzie zachowywał się dzisiaj nerwowo. Miało nań trafić dużo danych makro, a poza tym czekano na komunikat po posiedzeniu Fed. Rano amerykańska waluta wzmacniała się, ale tylko do godz. 9.00. Kurs eurodolara spadł poniżej 1,29 i sięgnął poziomu 1,2870. Od tej pory sytuacja odwróciła się i przeważała podaż. Trudno było znaleźć bezpośrednie przyczyny takiego stanu rzeczy. W dalszym ciągu bowiem europejscy ekonomiści popierali poglądy Jean-Claude Trichet, prezesa ECB o niepożądanym wzmocnieniu euro, a to powinno osłabić euro. Jest prawdopodobne, że gracze wykorzystali informacje o porwaniu w Iraku rodziny premiera, ponieważ pogorszenie sytuacji geopolitycznej od dłuższego już czasu wywołuje osłabienie dolara. Jednak, nawet jeśli takie zaniepokojenie się pojawiło to nie było ono duże, ponieważ nie reagował na nie rynek akcji – indeksy w Eurolandzie rosły napędzane spadkiem cen ropy. Czekano na dane o deficycie budżetu federalnego i handlu zagranicznego, a to musiało wywoływać spekulacyjne ruchy.
Dane o deficycie handlu zagranicznego USA były lepsze od prognoz. Huragany zmniejszyły import ropy, co wyhamowało osłabienie dolara. Deficyt we wrześniu wyniósł 51,6 mld USD, rynek oczekiwał figury na poziomie 53,5 mld USD. Reakcja inwestorów była zaskakująco negatywna. Fala wyprzedaży dolara wypchnęła kurs EUR/USD na nowe rekordy. Przez chwilę za 1 euro płacono ponad 1,30 dolara! Zabrakło jednak sił, żeby obronić nowe poziomy i „zielony” wrócił w okolice 1,2950 względem euro. Rynek spekuluje, że mogło dojść do interwencji jednego z banków centralnych. Na deficyt budżetu trzeba czekać do godz. 20.00. Tuż po nim swój komunikat ogłosi amerykański Fed (stopy zostaną podniesione do 2 proc.) i to on zadecyduje o losie dolara. Gdyby z komentarza wynikało, że bankierzy widzą groźbę wzrostu cen to prawdopodobieństwo podniesienia stóp w grudniu znacznie by wzrosło, a to byłoby niekorzystne dla rynku akcji, ale za to korzystne dla dolara. W przypadku komentarza neutralnego (gospodarka się rozwija, napięć inflacyjnych nie widać) powinny zadecydować dane o deficytach. Co prawda inwestorzy już przyczaili się do myśli o dużych deficytach, ale gdyby one znacznie wzrosły to trudno byłoby dolarowi się obronić.
O godz. 16.00 jedno euro wyceniane było na 1,2910 dolara.
Krótkoterminowa prognoza
Jutro w USA jest Dzień Weterana (giełdy akcji działają, ale rynek obligacji jest zamknięty). Zapowiada się więc spokojny dzień. W piątek najważniejszymi danymi makroekonomicznymi będzie raport o amerykańskiej sprzedaży detalicznej w październiku. Prognozy mówią o niewielkim wzroście całej sprzedaży, o 0,1 proc. i wyraźniejszym o 0,6 proc., jeśli nie uwzględni się sprzedaży samochodów. Dla rynków zdecydowanie bardziej istotna będzie właśnie ta druga liczba. Uważa się, że dane o sprzedaży samochodów są tak zmienne, że zniekształcają obraz sytuacji. Im większa była sprzedaż tym lepiej dla rynku akcji i dla dolara. Drugi raport, indeks nastroju Uniwersytetu Michigan w połowie miesiąca będzie prawdopodobnie zlekceważony. Wybory prezydenckie zostały zakończone bez problemów, a indeksy giełdowe rosły – nastroje musiały się poprawić i to już powinno być zawarte w kursach akcji i walut.
Do 16.00 obraz rynku się nie zmienił – nadal poważnym oporem jest poziom 1,30 USD za euro. Zdecydowane przełamanie go otworzyłoby drogę ku 1,3135 USD. Powrót pod poziom 1,283 anulowałby ostatni, mocny sygnał kupna.
Raport przygotowali:
Piotr Kuczyński
Marek Węgrzanowski
Warszawska Grupa Inwestycyjna S.A.