Posiadaczy długich pozycji na złotym powinna martwić w krótkim okresie powszechność sądów o nadchodzącej w styczniu korekcie. Może się okazać, że znajdą się inwestorzy, którzy będą chcieli tę korektę wyprzedzić osłabiając złotego jeszcze przed końcem roku. Na razie jednak analiza techniczna nie zapowiada zwrotu, a osłabienie złotego (szczególnie w stosunku do dolara) wynikało przede wszystkim z ruchów EUR/USD.
Na WGPW byki od początku sesji przystąpiły do działania. We wtorek minął termin, w którym można było sprzedać akcje przynoszące straty i rozliczyć tę stratę w zeznaniu za 2004 r. zwiększyło chęć do kupna akcji po wyższych cenach. Pierwszy raz w tym tygodniu rozpoczęły pracę rynki w Londynie, a w związku z tym natychmiast u nas wzrósł obrót. Widać było obecność inwestorów zagranicznych (szczególnie tych kupujących TPSA). Ten wzrost jest klasycznym początkiem efektu stycznia.
O godz. 16.10 jeden dolar wyceniany był na 2,9870 złotego, a jedno euro na 4,0650 złotego (odchyl. –16,31 proc.).
Krótkoterminowa prognoza
W czwartek zostanie opublikowany bilans płatniczy za październik. Teoretycznie powinien mieć znaczny wpływ na rynek walutowy, ale z powodu zmiany metodologii liczenia gracze bardziej będą obserwowali korektę danych wrześniowych niż dane z października. Im niższy deficyt (lub im wyższa nadwyżka), tym lepiej dla złotego. Rynek akcji powinien kontynuować zwyżkę.
WIG20 ma nadal opór na poziomie 1,994 pkt, a wsparcie na 1,861 pkt. Na rynku walutowym wsparcie na EUR/PLN jest na 4,04. Sygnałem do sprzedaży złotego byłoby przełamanie w górę 4,17 za euro. Dolar ma wsparcie na 2,94. Wstępnym sygnałem do sprzedaży złotego byłoby przełamanie poziomu 3,06.
RYNEK MIĘDZYNARODOWY
Indeks nastroju konsumentów zatrzymał spadek dolara
W środę rozpoczęły pracę rynki finansowe Londynu, więc od rana sytuacja na rynku walutowym wróciła do normy. Nie było widać zbyt dużego optymizmu wynikającego z doskonałego odczytu indeksu zaufania konsumentów podawany przez Conference Board. Reakcja była prawidłowa, bo od początku było oczywiste, że w grudniu, w okresie świątecznym, przed nowym rokiem i po sporym spadku cen ropy nastroje się znacznie poprawią i wyciąganie wniosków z tej zwyżki jest co najmniej nieporozumieniem. Po nieudanej próbie przełamania w pierwszej połowie dnia oporu na poziomie 1,364 USD (mimo kolejnego historycznego rekordu na poziomie 1,3646) rozpoczęła się realizacja zysków, która zepchnęła kurs eurodolara do 1,3560. Później miał miejsce ruch powrotny powyżej figury 1,36.
Dane makro nie mogły w sposób istotny wpłynąć na rynki finansowe. Raport o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA zazwyczaj nie powoduje żadnej reakcji. Tym razem dane były lepsze od prognoz (6,95 mln). W ten sposób znaczny spadek ilości rozpoczętych budów i sprzedaży nowych domów nie został potwierdzony. Trzeba pamiętać o tym, że koniec hossy na rynku nieruchomości wywołałby znaczne ograniczenie wydatków przez Amerykanów. Zmiana zapasów paliw w USA nie powinna wpłynąć na rynki. Cena ropy zmienia się ostatnio tak gwałtownie, że zaczyna być pomijana w bieżących decyzjach inwestycyjnych.
O godz. 16.10 jedno euro kosztowało 1,3615 dolara, a jeden dolar wyceniany był na 103,85 jena.
Krótkoterminowa prognoza
W czwartek inwestorzy poznają ostatnie w tym roku dane makro. Można założyć, że dobre dane zostaną wykorzystane do podniesienia indeksów w USA (i prawdopodobnie w Eurolandzie). Niekoniecznie znacznie pomogą dolarowi. Złe dane niespecjalnie zaszkodzą giełdom, ale bardzo osłabią walutę amerykańską. Taka jest specyfika końca roku. Zdecydowanie bardziej istotny niż ilość noworejestrowanych w ostatnim tygodniu bezrobotnych będzie indeks Chicago PMI (pokaże, jaka w grudniu była aktywność gospodarki w regionie).
EUR/USD po wybiciu z prowzrostowej flagi dąży ku strefie oporu na poziomie 1,37 – 1,38 USD. Najbliższe wsparcie jest na połowie białej świecy na poziomie 1,345 USD.
Raport przygotowali:
Piotr Kuczyński
Marek Węgrzanowski
Warszawska Grupa Inwestycyjna S.A.