Patrząc na wykresy kursów euro, a zwłaszcza dolara do złotego łatwo zauważyć, że w tym okresie znały one tylko jeden kierunek: na południe! Cena waluty amerykańskiej spadła o ok. 10 groszy do nawet poniżej 3,45 zł. Nieznacznie lepiej zachowywało się euro, które potaniało do 4,30 zł. Dołki na 4,28 dla kursu EUR/PLN i 3,4440 dla USD/PLN wyznaczyły rekordowo niskie poziomy od odpowiednio 17 miesięcy i blisko 6 lat. Odchylenie od koszyka walut sięgnęło –9 proc., co ostatnio zdarzyło się na początku ubiegłego roku.
Głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Marka Belki odbyło się w nerwowej atmosferze. Gdy już wydawało się, że premier bez przeszkód uzyska potrzebną liczbę głosów, by kolejne wybory parlamentarne odbyły się dopiero na wiosnę, jedna z regionalnych frakcji SLD próbowała wymusić zmianę na stanowisku szefa oddziału ARiMR. Do tego doszło zamieszanie związane z wpływem służb specjalnych i osób prywatnych na prywatyzację sektora naftowego. Ostatecznie jednak rząd zyskał poparcie 234 posłów z SLD, Socjaldemokracji Polskiej, Unii Pracy, Partii Ludowo-Demokratycznej Romana Jagielińskiego oraz części posłów niezrzeszonych. Rynek obstawiał takie rozwiązanie, a złoty już kilka dni przed głosowaniem zyskiwał na wartości. Przedłużenie kadencji Sejmu oznacza, że znaczenie czynnika (a raczej ryzyka) politycznego w najbliższych miesiącach będzie mniejsze, ważne stanie się za to wdrażanie ustaw z planu Hausnera.
Władze monetarne w Polsce chcą chyba zyskać tytuł najmniej przewidywalnego organu państwa. Wrześniowa decyzja była kolejną, która rozminęła się z oczekiwaniami rynku. Podczas gdy rynek oczekiwał podwyżki o 25 pkt poziom kosztu pieniądza pozostał bez zmian. Restrykcyjne nastawienie w polityce pieniężnej zostało za to utrzymane. Na wynik spotkania członków RPP złoty zareagował gwałtowną, ale krótką przeceną. Decyzja ta została ogłoszona poza tym dodatkowo kilka godzin później niż zwykle, co wskazuje na tarcia wewnątrz tego gremium. Można domniemywać, że prezes NBP wraz z grupą „jastrzębi” został przegłosowany przez bardziej „gołębią” część RPP, która odcięła się od pesymistycznej sierpniowej projekcji inflacji banku centralnego. Z tego samego powodu stopy procentowe nie powinny wzrosnąć także w październiku. Dodatkowo inflacja w ujęciu rocznym spadła w październiku do 4,4 proc. z 4,6 proc. w sierpniu.
Umocnienie złotego w ostatnich tygodniach zawdzięczamy także ofercie sprzedaży akcji PKO BP. Transza dla inwestorów zagranicznych pozostanie, choć może zostać ograniczona, jeśli popyt inwestorów indywidualnych będzie znaczny. Z obserwacji przed oddziałami tego banku w dniu sprzedaży lokat prywatyzacyjnych i ofert nawet 20-krotnych lewarów na zakup tych akcji przez biura maklerskie można się tego spodziewać. Będzie to krótkoterminowo negatywnie oddziaływać na notowania złotego, później inwestorzy zagraniczni powinni dokupować akcje na giełdzie. Na koniec roku przewidziane są poza tym inne dość duże prywatyzacje.
Coraz silniejszy złoty daje się we znaki krajowym eksporterom, co zaczynają dostrzegać polscy politycy i ekonomiści. Był to jeden z powodów takiej a nie innej decyzji RPP. Tę grupę przedsiębiorców starał się też wspomagać wicepremier Hausner, który uważa kurs EUR/PLN na poziomie 4,30 – 4,50 za korzystny dla gospodarki i bezpieczny dla finansów państwa. Podczas expose premier stwierdził, że poziom 4,30 zł za euro jest optymalny dla polskiej gospodarki. Część polskiego zadłużenia nominowana jest w walutach obcych i aprecjacja polskiej waluty pomaga utrzymać dług publiczny do PKB poniżej progu ostrożnościowego na poziomie 55 proc.
Polepszenie sytuacji budżetu (deficyt budżetowy w tym roku niższy o nawet 2 mld zł od planu) i niezły projekt przyszłorocznego planu dochodów i wydatków państwa nie umknęły uwagi zagranicy. Agencja ratingowa S&P podwyższyła już perspektywę ratingu dla Polski z negatywnej do stabilnej. Ewentualne podniesienie oceny Polski za granicą znalazłoby na pewno odbicie w notowaniach złotego.
Umocnienie złotego wydaje się zbliżać do końca. Wartość złotego względem parytetu dotarła do ważnego wsparcia na – 9 proc. Kursowi EUR/PLN także coraz trudniej zejść na nisze poziomy. W najbliższych tygodniach cena euro powinna pozostać w przedziale 4,20 – 4,40 zł.
EUR/USD
Od 20 września do 15 października dolar stracił względem euro prawie 3 proc. Kurs eurodolara w poniedziałek 20 września na otwarciu wynosił 1,2130, a koniec analizowanego okresu zamknął się w okolicach 1,2480. Notowania miały generalnie jednolity przebieg i przez cztery kolejne tygodnie amerykańska waluta systematycznie traciła na wartości. Pojawiały się wprawdzie korekty spowodowane pozytywną publikacją z USA, jednak trend zwyżkowy na EUR/USD był mocno zarysowany, a negatywny sentyment do dolara wszechobecny.
Tradycyjnie trzy główne elementy rzucały cień na cały rynek. Były to oczekiwania co do podwyżek stóp procentowych w USA, sytuacja na rynku pracy za oceanem oraz utrzymujące się wysokie ceny ropy. Niezmiernie ważny raport z rynku pracy w Stanach tym razem rozczarował inwestorów. Szczególnie jego część pokazująca dynamikę nowych miejsc pracy (non-farm payrolls survey). Liczba nowych miejsc w sektorach pozarolniczych wzrosła we wrześniu, o 96 tys., czyli, o 48 tys. mniej niż w sierpniu. Dane te były gorsze od oczekiwań (na poziomie 148 tys.), a reakcją było skokowe osłabienie się amerykańskiej waluty. Kurs EUR/USD zwyżkował z 1,2280 do 1,2360. Zaskakująco rynek zareagował na kolejną podwyżkę stóp procentowych o 25 pkt, która miała miejsce na posiedzeniu FED 21 września. Zamiast oczekiwanego umocnienia dolar silnie słabł, ponieważ inwestorzy odebrali słowa Alana Greenspana o wyhamowaniu inflacji, jako zapowiedź przerwy w zacieśnianiu polityki monetarnej. Przez cały miesiąc cień na dolara rzucały też utrzymujące się na rekordowych poziomach ceny ropy. Rosły one od września w szybkim tempie i w okolicach 15 października zatrzymały się na poziomie 55 USD za baryłkę. Tak wysokie ceny tego surowca, być może mają charakter czysto spekulacyjny, jednak wzbudzają niepokój inwestorów czy ożywienie gospodarcze w krajach takich jak USA czy Japonia nie zostanie zduszone przez drogie paliwa. Splot trzech czynników podsycany wystąpieniami przedstawicieli FED i rządu oraz całą serią słabych danych makroekonomicznych był głównym motorem napędowym osłabienia dolara.
Publikacje ekonomiczne zdecydowanie nie sprzyjały amerykańskiej walucie. Przede wszystkim rekordowy okazał się deficyt handlowy za sierpień (wzrósł do 54 mld USD przy oczekiwaniach 51,5 mld USD). Zamówienia na dobra trwałe we wrześniu spadły o 0,5 proc. (prognoza 0 proc.), zamówienia w przemyśle spadły o 0,1 proc. (prognoza +0,2 proc.), a wydatki konsumenckie były niższe o 0,1 proc. niż miesiąc wcześniej. Złą passę miały też wskaźniki nastrojów. ISM Non-Manufacturing obrazujący kondycję sektora usług spadł do 56,7 proc. we wrześniu przy oczekiwaniach na poziomie 59 proc., CCI mówiący o zaufaniu konsumentów spadł do 96,8 pkt z 98,7 pkt przy prognozie 99 pkt, a indeks nastrojów Michigan spadł do 87,5 pkt.
Publikacji, które można by uznać za sprzyjające „zielonemu” było trochę mniej. Dochody konsumentów wzrosły w sierpniu o 0,4 proc., sprzedaż detaliczna we wrześniu wzrosła o 1,5 proc.(prognoza +0,7 proc.), a produkcja przemysłowa była wyższa o 0,1 proc. Dane z Europy były szczególnie rozczarowujące. Indeks ZEW spadł do 31,3 pkt przy prognozach 38,4 pkt. Produkcja przemysłowa w Niemczech spadła o 1 proc., a sprzedaż detaliczna w strefie euro obniżyła się o 1,3 proc.
Bilans publikacji makroekonomicznych wskazuje na pogorszenie się sytuacji gospodarczej za oceanem. Kolejne ważne dane (payrolls, deficyt handlowy) nie spełniają oczekiwań rynku i wskazują, że ożywienie gospodarcze jest wolniejsze niż pierwotnie sądzili inwestorzy. Do tego pojawia się coraz więcej głosów, że polityka ogromnych deficytów, jaką prowadzą władze USA, staje się zagrożeniem dla gospodarki światowej. Skutkuje to coraz mniejszym popytem na amerykańskie papiery wartościowe oraz dalszą presją na osłabienie dolara. Mając na uwadze zestaw powyższych czynników wydaje się, że powrót kursu eurdolara w okolice 1,20 jest w nadchodzącym miesiącu wątpliwy. Wskazywalibyśmy bardziej na utrzymanie się słabego dolara poprzedzone korektą ostatnich wzrostów. Kurs EUR/USD powinien przebywać w przedziale 1,2350 – 1,27.
USD/JPY
Okres od 20 września do 15 października upłynął pod znakiem początkowego umacniania się waluty amerykańskiej, a następnie na odrabianiu strat przez jena. Początkowo kurs USD/JPY poruszał się w kanale cenowym od 109,5 do 111,7. Należy zauważyć, że dolarowi w utrzymaniu korzystnego kursu wydatnie pomagała drożejąca ropa, która dziewięć dni z rzędu ciągnęła japońskie indeksy w dół. Gospodarka japońska jest prawie w całości uzależniona od importu tego surowca i wysokie ceny ropy stawiają pod znakiem zapytania, próby wyjścia Japonii z kryzysu gospodarczego. Dopiero pozytywne dane z parkietu Nikkei 225 ożywiły walutę japońską. Powód słabości jena zaczął działać na jego korzyść, a obawy o ceny ropy związane z sytuacją polityczną w Nigerii, jak również huragan w Zatoce Meksykańskiej zaczęły silnie deprecjonować dolara. Waluta amerykańska okazała się być de facto bardziej wrażliwa na wysokie ceny ropy co można było zobaczyć po zachowaniu się dolara na rynku międzynarodowym. 28 września jen powstrzymał śmiały rajd dolara i zaczął odrabiać straty. Kurs USD/JPY oscylujący wokół 111 miał już być przeszłością. Dodatkowo walucie japońskiej pomógł raport banku Tankan z 1 października na temat kondycji japońskiego biznesu i pozytywnych perspektywach na rozwój w przyszłości. Wskaźnik ten wzrósł do 26 pkt, wobec prognozowanych 23 pkt. W dniach od 4 do 8 października na rynku dolarjena obserwowaliśmy umocnienie jena. Jen wspomagany przez rodzime indeksy giełdowe zszedł poniżej 110,50 za dolara i niepewnie zaczął testować wsparcie dolara na poziomie 109. Nie wolno zapomnieć również o tym, że o dominacji jena w mijającym miesiącu miały zadecydować bardzo ważne dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. Szczególnie oczekiwano danych o liczbie nowych miejsc pracy powstałych we wrześniu w sektorze pozarolniczym, jak również publikacji amerykańskiego departamentu handlu, który 19 października miał podać liczbę nowych inwestycji budowlanych w USA.
W dniach 11 – 15 października na rynku dolarjena nastąpiło umocnienie waluty japońskiej. Jen był najmocniejszy od półtora miesiąca. W tym tygodniu nawet wysokie ceny ropy naftowej przekraczające 50 USD na światowych rynkach oraz słabsze wyniki japońskiej giełdy nie były w stanie umocnić dolara. Jenowi w ciągu ostatnich dni pomogły informacje o wzroście o 25 proc. nadwyżki na rachunku bieżącym Japonii w ujęciu m/m, natomiast dolar tracił po publikacji danych o deficycie handlowym.
Jen testuje nowe poziomy wsparcia wokół 109, a nad rynkiem dolarjena nadal unosi się niepewność, co do wiadomości dotyczących polityki Chin w sprawie kursu walutowego. Uwolnienie juana przy ogromnym deficycie handlowym USA, który w sierpniu wyniósł 15 mld USD, może znacznie osłabić dolara. Obecny rozwój sytuacji nie wyklucza dalszej aprecjacji jena. Kurs USD/JPY w najbliższych dniach powinien pozostawać w przedziale 108 – 110.
Inwestorzy wykorzystali tę szansę i sprowadzili dolara do najniższego kursu w tym miesiącu wynoszącego 108,79.
Marek Węgrzanowski
Warszawska Grupa Inwestycyjna S.A.