WGI – W cieniu wyborów w USA

Tylko nasz rynek akcji mocno zwyżkował nadrabiając, po jednym dniu przerwy, stracony dystans. Na krajowym rynku walutowym panował jednak spokój, a złoty podlegał wahaniom zależnym od zmian na eurodolarze. W obrazie technicznym rynków walutowych nie zaszły żadne zmiany.

Notowania rozpoczęły się przy poziomach 4,3150 dla kursu EUR/PLN i 3,39 dla USD/PLN. Z okolic tych poziomów doszło do powolnego umocnienia polskiej waluty. Dzienne minima były odpowiednio na 4,30 zł dla euro i 3,3820 zł dla dolara.

W ciągu dnia na rynek został opublikowany komentarz Haliny Wasilewskiej-Trenkner z RPP na temat inflacji i stóp procentowych w kolejnych miesiącach. Z jej wypowiedzi wynika, że inflacja w I kwartale przyszłego roku może wynieść nawet 5 proc., ale prawdopodobnie będzie mieć tylko charakter przejściowy i w takim przypadku nie będą konieczne podwyżki stóp procentowych. Jeśli nałożą się na to jednak inne elementy to takie ruchy mogą być potrzebne. Inwestorzy nie zareagowali na te słowa, podobnie jak nie wzruszyła ich informacja o dobrym stanie tegorocznego budżetu, którego deficyt może być niższy o 2,5 mld zł od pierwotnego planu.

O godz. 16.00 jeden dolar wyceniany był na 3,3880 złotego, a jedno euro na 4,3030 złotego (odchyl.– 5,60 proc.).

Krótkoterminowa prognoza

Z uwagi na niepewność związaną z wyborami prezydenckimi w USA kursy walut mogą podlegać nieoczekiwanym wahaniom. W najbliższym czasie kurs EUR/PLN powinien poruszać się w zakresie 4,27-4,33.

RYNEK MIĘDZYNARODOWY

EUR/USD

Jutro czeka nas ciężki dzień. Po pierwsze nie wiadomo, kto wygra wybory prezydenckie w USA, a po drugie zachowanie uczestników rynku w krótkim okresie po wyborach może być z lekka schizofreniczne. Jedno jest pewne – jeśli nie będzie oczywistego zwycięzcy to zarówno dolar jak i indeksy giełdowe gwałtownie stracą na wartości. (inwestorzy mogą kolejny raz spróbować ataku na rekordowy poziom EUR/USD na 1,29). To rozwiązanie jest równie prawdopodobne jak pozostałe dwa (bezdyskusyjna wygrana Busha lub Kerry’ego). Rynki finansowe tego wariantu nie dyskontują. Teoretycznie uważa się, że każde rozwiązanie z ewidentnym zwycięzcą jest korzystne dla walorów wycenianych w dolarach, czyli, że dolar będzie zyskiwał, a indeksy rosły. Przy czym przy wygranej prezydenta Busha na rynku akcji zyskiwałyby inne sektory niż gdyby wygrał senator Kerry.

Najgorsze jest jednak to, że tak powszechnie oczekuje się powyborczej hossy. To prawda, że jeśli się patrzy przez pryzmat historii to jest to oczekiwanie bardzo uzasadnione, ale rynki bardzo rzadko idą w kierunku, który przewiduje zdecydowana większość inwestorów. Jeśli na przykład olbrzymia większość graczy spodziewa się hossy na rynku akcji to oznacza, że zajęli już pozycje i mają pełne portfele. Kto w takim razie będzie te akcje kupował? Nieco inaczej sytuacja wygląda na rynku walutowym. Tam od dawna dla dolara nastroje są niekorzystne. Wyraźnie widać, że inwestorzy oczekują najwyżej krótkoterminowego umocnienia amerykańskiej waluty. I trudno spodziewać się, żeby ta większość nie miała racji. Co prawda wygrana Kerry’ego dawałaby szansę na zmniejszenie deficytu budżetowego i poprawę stosunków USA z resztą świata, ale należy obawiać się, że nie będą to zmiany wystarczające do odwrócenia długoterminowego trendu. W tej sytuacji umocnienie dolara, o ile w ogóle nastąpi, będzie krótkotrwałe.

Gdyby wybory wygrał obecny prezydent to emocje opadłyby zdecydowanie szybciej – rynki szybko doszłyby do wniosku, że po prostu nic się nie zmieni. Wtedy trzeba będzie spojrzeć na dane makro. Informacje z Eurolandu (indeksy PMI pokazujące, jaka sytuacja panuje w sektorze usług) jak zwykle zostaną zlekceważone, ale gdyby spadły tak jak te dla sektora produkcyjnego to świadczyłoby o ogólnej słabości całej gospodarki. Dolar mógłby dzięki temu dodatkowo zyskiwać. Najważniejsze będą jednak jak zwykle dane z USA. Wrześniowe zamówienia fabryczne nie powinny mieć dużego wpływu. To już zbyt historyczne dane, inwestorzy spodziewają się 0,4 proc. wzrostu m/m. Natomiast najgorszą kombinacją byłoby, gdyby indeks ISM pokazujący sytuację panującą w sektorze usług spadł. Jego odpowiednik dla sektora produkcyjnego zanotował spore straty, więc potwierdzenie w sektorze usług (to 70 proc. gospodarki USA) mogłoby bardzo wpłynąć zarówno na rynek walutowy (osłabienie dolara) jak i na rynek akcji. Prognozy rynkowe przewidują że indeks wyniesie 58,5 pkt. Dzień zakończą dane o poziomie zapasów ropy w USA. Jednak po ostatnich, dużych spadkach ceny tego surowca nawet umiarkowana korekta w górę niewiele zmieni sytuacje zarówno na rynku akcji jak i walutowym.

O godz. 16.00 jedno euro wyceniane było na 1,2705 dolara, a za dolara płacono 106,25 jenów.

Krótkoterminowa prognoza

Jutrzejszy dzień prawdopodobnie będzie bardzo trudny i jeśli nie jest się graczem krótkoterminowym (day traderem) to należy po prostu dać rynkowi czas (1-2 dni) na ustabilizowanie. Jesteśmy zdania, że w środę kurs pozostanie w przedziale 1,27 – 1,2830, jednak może być bardzo nerwowo. Dopiero przełamanie 1,2660 otworzyłoby eurodolarowi drzwi do dalszych spadków.

Raport przygotowali:

Piotr Kuczyński

Marek Węgrzanowski

Warszawska Grupa Inwestycyjna S.A.