Więcej małych mieszkań na rynku

Na koniec 2009 r. w Polsce mieliśmy 670,2 tys. mieszkań w budowie. Rok wcześniej było to 687,4 tys. W najsłabszym w ubiegłym roku pod tym względem miesiącu—lutym—ta liczba wynosiła 667,8 tys., w najlepszym—październiku—683,1 tys.

Poniżej bariery 700 tys. jesteśmy od grudnia 2008 r. Na ten moment możemy więc mówić wyłącznie o symptomach poprawy sytuacji na rynku mieszkaniowym, a nie o przełomie. Sygnalizowany przez styczniowy Pengab spadek zainteresowania kredytami hipotecznymi może być uzasadnieniem wstrzemięźliwości firm przy rozpoczynaniu nowych inwestycji.

Jednocześnie z grudniowego biuletynu GUS wynika, że w ubiegłym roku o 3,1% spadła liczba mieszkań oddanych do użytku. W przypadku powierzchni użytkowej mieszkań obniżka była bardziej znacząca, bo wyniosła 6,7%. Wynika z tego, że podniosła się liczba mniejszych mieszkań oddawanych do użytku. Wpływ na to miała głównie sytuacja w budownictwie mieszkań na sprzedaż lub wynajem (liczba wzrosła o 8,5%, a powierzchnia o 5,5%). W budownictwie indywidualnym tendencja była przeciwna. Spadek liczby mieszkań oddanych do użytku sięgnął 3,4%, a powierzchni 1,6% w skali roku.

Pozornie optymistycznie przedstawiały się dane na temat grudniowej sprzedaży detalicznej w naszym kraju. Po bliższym przyjrzeniu się im widać wyraźnie osłabienie tempa wzrostu w takich obszarach jak motoryzacja, żywność, farmaceutyki i kosmetyki, prasa, książki i inne specjalistyczne produkty. Wciąż znacząco malała sprzedaż mebli, sprzętu RTV i AGD, czyli wyrobów, którymi zainteresowanie zależy w dużym stopniu od postrzegania przez konsumentów sytuacji finansowej. Przy zwiększającym się bezrobociu takie wydatki odkłada się na przyszłość.

Rynek dnia – Złoty


Na notowania polskiej waluty względem euro i franka szwajcarskiego kluczowy wpływ w ostatnich dniach ma skłonność globalnych inwestorów do ryzyka. Pochodną jej spadku jest pogorszenie klimatu na giełdach, jak również aprecjacja dolara. W efekcie nasza waluta traci, ale najbardziej w relacji do dolara. Euro idzie w górę w znacznie mniejszym stopniu. Jeszcze nie zniwelowało w całości strat z początków tego roku. Wciąż jeszcze nie ma powodów, by przestrzegać przed trwalszą zniżką kursu naszego pieniądza. Wystarczy tu spojrzeć na wykres CHF/PLN, by zauważyć utrzymujący się w dłuższym terminie trend boczny. Taki sam wniosek płynie z obserwacji notowań koszyka złożonego po połowie z euro i dolara względem złotego. O trwałym pogorszeniu się nastawienia do złotego można będzie mówić dopiero z chwilą pokonania przez wartość koszyka bariery 3,59 zł. Do tego jednak brakuje wciąż jeszcze ponad 10 gr. Przedłużanie się zniżek na giełdach sprzyjałoby atakowi na ten poziom.

Źródło: Home Broker