Wielkie oszczędności biorą się z drobnych sum

Każdy z nas chciałby zarabiać więcej, lecz wielu osobom, pomimo dochodów na przyzwoitym poziomie, trudno się do tego zabrać. Często jest tak, że im więcej zarabiamy, tym więcej wydajemy. Dlatego czasem warto zastanowić się i poszukać oszczędności wśród codziennych wydatków, tak by móc je później zainwestować i dzięki temu ze spokojem patrzeć w przyszłość.

By zacząć inwestować nie trzeba dysponować dużym kapitałem. Jak mawiają fachowcy od oszczędzania, to drobne sumy składają się na wielkie oszczędności. Jeśli więc postanowimy oszczędzić na kilku drobnych codziennych wydatkach, takich jak np. paczka papierosów, czy czekoladowy batonik codziennie w pracy, to z tych niewielkich kwot w ciągu roku uzbiera się całkiem interesująca suma, a przy okazji zyska na tym nasze zdrowie.

Niewielkie, codzienne oszczędności, w ciągu roku mogą zamienić się w znaczną kwotę. Ważne jednak by oszczędzać systematycznie, najlepiej co miesiąc odkładając określoną kwotę. Dzięki temu zyskujemy na tzw. procencie składanym. Początkowo nasze zyski nie są zbyt duże, lecz wraz z upływem czasu i kolejnymi składkami, kapitalizacja zysków każdego roku będzie coraz większa w stosunku do wartości bezwzględnej naszych wpłat. Co roku bowiem, zgromadzony kapitał będzie się powiększał o nasze składki i zyski z ich kapitalizacji. Z biegiem lat będą one coraz większe, a w naliczaniu odsetek coraz większy udział będą miały zyski z lat ubiegłych.

Wyobraźmy sobie, że rezygnujemy tylko (dla niektórych aż tylko) z takich drobnych nawyków jak paczka papierosów dziennie, lub batonik w pracy. Z zaoszczędzonych codziennie 10 zł w ciągu miesiąca robi się ok. 300 zł. Rocznie daje nam to już 3600 zł, a więc sumę zapewniającą ciekawe wakacje w egzotycznym kraju. Wyobraźmy sobie jednak, że nie wydamy tej sumy na konsumpcje i podróże, tylko zainwestujemy je w coś co da nam dochód i pewność, że na tym nie stracimy. Przykładem takiej inwestycji są obligacje Skarbu Państwa, które gwarantują przewidywalny zysk i bezpieczeństwo nie obarczone ryzykiem inflacyjnym. Oprocentowanie obligacji ustalane jest bowiem zawsze w odniesieniu do bieżącego poziomu inflacji.

Odłożywszy 300 zł miesięcznie w obligacjach dwuletnich (uwzględniając tylko obecne oprocentowanie 4 proc.) po roku dysponujemy kwotą 3 654 zł. Jak widać to jeszcze niewiele, ale po 10 latach zyski zaczynają wyglądać znacznie bardziej okazale i wynoszą 42 450 zł, przy zainwestowanych 36 000 zł. Jeszcze lepiej wygląda to w przypadku obligacji dziesięcioletnich, gdzie po roku dysponujemy sumą 3 671 zł, ale po 10 latach czekać na nas będzie 44 768 zł. W przypadku korzystania z Indywidualnego Konta Emerytalnego Obligacje zyskujemy zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych. Wówczas kapitał zgromadzony w obligacjach dziesięcioletnich (jako jedyne mogą być kupowane w ramach IKE Obligacje) wyniesie 47 213 zł.

W skali 30 lub 40 lat, a więc można mówić tu o strategii oszczędzania na emeryturę, zyski wyglądają jeszcze okazalej. Przyjmując jako dystans czasowy 30 lat kwota zgromadzona dzięki obligacjom dwuletnim i oszczędnościach rzędu 300 zł miesięcznie osiągnie 182 196 zł przy łącznej sumie wpłat 108 000 zł. W skali 40 lat będzie to odpowiednio; 294 252 zł przy łącznej sumie wpłat 144 000 zł. W wypadku inwestowania za pomocą obligacji dziesięcioletnich, przy uwzględnieniu oprocentowania 5,25 proc. rocznie po 30 latach mamy zebrane 217 847 zł, a w wypadku oszczędzania za pomocą IKE Obligacje 261 543 zł. Gdybyśmy przyjęli jeszcze dłuższy horyzont czasowy i sprawdzili stan naszych oszczędności po 40 latach systematycznego oszczędzania okazałoby się, że dzięki obligacjom dziesięcioletnim zebraliśmy 377 818 zł, a w przypadku konta IKE Obligacje 488 835 zł.

Warto więc oszczędzać i tym samym zabezpieczyć swoją finansową przyszłość. Trzeba jednak robić to mądrze, wybierając inwestycje gwarantujące bezpieczny zysk powyżej inflacji. Niestety w naszym kraju, często można spotkać się z myśleniem, że inwestowanie jest dostępne tylko dla bogatych, albo dla tych, którzy się na tym znają. Nie jest to prawdą. Inwestować może każdy zaczynając od naprawdę drobnych sum, które z czasem zaczynają zamieniać się w małe fortuny. Mylne jest też twierdzenie, że na inwestowaniu trzeba się znać. Oszczędzając w bezpiecznych instrumentach finansowych, fundujemy sobie komfort i pewność inwestycji.

Anna Suszyńska,
Zastępca Dyrektora Departamentu Długu Publicznego w Ministerstwie Finansów

Źródło: Ministerstwo Finansów