Wielkość podaży miedzi pod znakiem zapytania

Wczoraj pesymizm zagościł w zasadzie w całej światowej gospodarce – a rynki towarowe nie były wyjątkiem. Indeks CRB zanotował spadek o 2,48% do poziomu 314,52 pkt. Wyprzedaży sprzyjał  umacniający się dolar, jednak jego wpływ na rynek nie był istotny (US Dollar Index: +0,34%).

Notowaniom ropy naftowej typu WTI nie udało się utrzymać trzycyfrowej ceny za baryłkę. Po dynamicznym wybiciu w środę, wczoraj notowania „czarnego złota” gwałtownie spadły, docierając na koniec dnia do poziomu 98,67 USD za baryłkę. Mimo całkiem niezłych danych makro w USA (rynek nieruchomości, wnioski o zasiłek dla bezrobotnych), rynek bardziej przejął się kryzysem w Europie.
Pesymizm nie opuszcza także inwestorów na rynku miedzi – wczoraj nowojorskie kontrakty na ten surowiec zostały przecenione o 2,77%, kończąc sesję na poziomie 3,3720 USD za funt. Nie zmienia to jednak faktu, że długoterminowe perspektywy dotyczące popytu i podaży miedzi wyglądają korzystniej dla byków, a nie dla niedźwiedzi.

W przyszłym roku na rynku tego metalu prawdopodobnie utrzyma się deficyt, a popyt po raz kolejny wzrośnie. Barclays Capital szacuje, że w 2012 r. wzrost globalnego popytu wyniesie 2,7% rdr – jest to mniejsza dynamika niż w tym roku (+3,7% rdr, wg szacunków tego samego banku). Co więcej, podaż tego metalu stoi pod dużym znakiem zapytania ze względu na spadającą jakość wydobywanych złóż oraz coraz wyższe koszty wydobycia – zarówno te związane z rosnącą ceną energii, jak i z wyższym kosztem pracy – UBS szacuje, że w ciągu ostatniego roku aż o 20% wzrosły koszty wydobycia miedzi w Chile – kraju produkującym najwięcej tego metalu na świecie.

W ciągu ostatniego roku przez rynek miedzi przewinęła się fala strajków w kopalniach, która zmusiła część producentów do znacznego podwyższenia pensji pracownikom. Strajki zadziałały niekorzystnie także na wielkość produkcji, gdyż niejednokrotnie wiązały się one z czasowym ograniczeniem lub zaprzestaniem wydobycia. Obecnie z tym problemem nadal zmaga się spółka Freeport-McMoRan – w należącej do tej firmy kopalni Grasberg, znajdującej się w czołówce największych kopalni miedzi na świecie, strajk trwa już od dwóch miesięcy. W minionym tygodniu górnicy przedłużyli go do 15 grudnia, domagając się sporych podwyżek pensji. Tymczasem spółka, ze względu na zaprzestanie produkcji, nie jest już w stanie realizować części swoich zobowiązań związanych z dostawą surowca.

Jeśli napięta sytuacja po stronie podaży na rynku miedzi będzie się utrzymywała w kolejnych miesiącach, to będzie to wywierać presję popytową na ceny surowca i może przyczynić się do powrotu do wzrostów na tym rynku – nawet jeśli dynamika popytu nie będzie imponująca.

Dziś, po wczorajszych silnych spadkach, na rynkach widoczna jest stabilizacja. Niektóre surowce, np. ropa naftowa, odrabiają zniżki. Dzisiejszy dzień jest dość ubogi w dane makroekonomiczne, dlatego można spodziewać się raczej biernego wyczekiwania inwestorów na istotne informacje czy też komentarze.
Ropa: Notowaniom ropy nie udało się pozostać ponad poziomem 100 USD za baryłkę, który z powrotem zmienił się w opór. RSI i Stochastic wygenerowały sygnał sprzedaży, jednak nie potwierdziły tego jeszcze inne wskaźniki. Dziś notowania opierają się dalszym spadkom, jednak okolice 100-105 USD za baryłkę są ważnym obszarem, w którym inwestorzy prawdopodobnie będą chcieli realizować zyski.

Miedź: Po kolejnej nieudanej próbie pokonania oporu w postaci linii średnioterminowego trendu spadkowego, strona podażowa wykazała się większą aktywnością i zepchnęła cenę nowojorskich kontraktów na ten metal do okolic 3,33-3,39 USD za funt. Obszar ten w ciągu ostatnich tygodni dwa razy zadziałał jako lokalne ekstremum, więc jest szansa, że niedźwiedzie nie zdołają go pokonać. Niemniej jednak, jeśli rynkowy pesymizm się utrzyma, to zejście nawet do okolic 3 USD za funt jest możliwe.

Złoto: Wczorajsza sesja przełamała impas, w który notowania złota wpadły po dotarciu do okolic 1800 USD za uncję. Stronie popytowej udało się przełamać wsparcie w postaci linii 14-sesyjnej średniej ruchomej, docierając do jej 30-sesyjnego odpowiednika. Nie oznacza to jeszcze zanegowania trendu wzrostowego w długim terminie, jednak wprowadza na rynek pesymizm – MACD wygenerował sygnał sprzedaży.

Srebro: Notowania srebra wyrwały się wczoraj z wąskiej konsolidacji, w której przebywały w zasadzie przez całą pierwszą połowę listopada. MACD wygenerował sygnał sprzedaży – jednak Ci, którzy obserwują średnioterminowe ruchy na tym rynku, zapewne są w defensywie już od kilku miesięcy. Notowania srebra poruszają się bowiem w kanale spadkowym, który zaczął się formować na przełomie kwietnia i maja br.
Kukurydza: Po nieudanym ataku na opór w okolicach 657 USD za 100 buszli, notowania kukurydzy mocno spadły, wychodząc poza obszar wąskiego kanału bocznego, w którym poruszały się przez wcześniejszy miesiąc. Jednak ważniejszą barierą dla niedźwiedzi pozostają okolice 606 USD za 100 buszli.

Pszenica: Spadki ze środy i czwartku wpisały się w średnioterminowych ruch boczny, który na rynku pszenicy trwa już od przełomu września i października br. Obecnie notowania tego zboża znajdują się w obszarze będącym bardzo ważnym wsparciem. Jeśli tylko na rynkach nie zrobi się nerwowo, to jego przełamanie jest mało prawdopodobne.

Źródło: DM BOŚ