W tym samym czasie, kiedy o włoski rynek walczą holenderski ABN Amro i hiszpański BBVA, UniCredito za perspektywiczne uznał inne obszary oferujące możliwość większego zarobku ze względu na szybsze tempo rozwoju gospodarki.
Swoich udziałowców kierownictwo tego banku przekonało wizją niższych kosztów, wyższego zysku na jedną akcję oraz dywidendy. Prawdopodobnie ten sam mechanizm zadziałał w przypadku monachijskiego reasekuratora Munich Re, jednego z głównych udziałowców HVB, który za każdą akcję tego banku dostanie pięć udziałów w UniCredito.
Jak podaje dziennik zanim przyjdzie czas żniw, trzeba będzie ponieść koszty restrukturyzacji bawarskiego giganta i czyszczenia jego portfela kredytowego. Alessandro Profumo, szef UniCredito, zapowiedział wprowadzenie surowej dyscypliny finansowej w przejmowanej firmie. To musiało zrobić wrażenie na Niemcach.
Ta transakcja, która musi jeszcze zyskać aprobatę minimum 65 proc. akcjonariatu HVB, wywołała w Niemczech burzę. Ofensywę UniCredito traktuje się tam jako strzał ostrzegawczy. Pojawiły się apele, aby rząd zniósł bariery formalne uniemożliwiające łączenie się banków prywatnych, spółdzielczych i państwowych, dzięki czemu mogłyby powstać silne finansowe instytucje zdolne konkurować z największymi światowymi gigantami.