Włoski teatr polityczny doskonałym pretekstem dla byków

W USA gracze we wtorek nadal wpatrywali się w to, co działo się w Europie. Było to tym bardziej trendotwórcze, że kalendarium było puste. Rynki nadal zachowywały się bardzo „byczo” wykorzystując każdy, nawet najmniej sensowny, pretekst do podniesienia indeksów i umocnienia euro.

Widać było, że rynki czekają przede wszystkim na informacje z Włoch. To, że nowym premierem Grecji ma zostać Lukas Papademos było już zdyskontowane, ale z pewnością nie szkodziło bykom.

Włoski teatr polityczny sprzyjał bykom. Co prawda po rozpoczęciu sesji gracze dowiedzieli się, że premier Berlusconi wygrał głosowanie w parlamencie, ale wygrał je 308 głosami (w Izbie deputowanych jest 630 posłów), z czego wynikało, że koalicja rządowa utraciła większość. Znając Berlusconiego można było się obawiać, że nadal nie zrezygnuje i dlatego nastroje na rynkach pogorszyły się. Potem jednak, wieczorem, (po wizycie premiera u prezydenta), dowiedzieliśmy się, że premier Silvio Berlusconi po uchwaleniu ustawy o stabilizacji finansów przez parlament poda się do dymisji. Nastroje natychmiast i do tego gwałtownie się poprawiły.

Początek sesji był pozytywny. Po głosowaniu we Włoszech nastąpił spadek i zabarwienie się indeksów na czerwono. Potem szybki powrót na zieloną stronę wtedy, kiedy na rynek dotarła informacja o planowanej dymisji Silvio Berlusconiego. Byki wykorzystały ten pretekst i indeksy wzrosły o blisko jeden procent, a potem powędrowały wyżej. Potarzam: pretekst z dymisją premiera Włoch jest co najmniej śmieszny (po wyborach nowa koalicja nie będzie bardziej chętna do przeprowadzenia reform), ale jego wykorzystanie przez obóz byków i skala tego wykorzystania pokazuje, że w końcu roku każdy, nawet śmieszny, pretekst byki wykorzystają.

GPW rozpoczęła wtorkową sesję neutralnie, ale jak tylko gracze zobaczyli, że na innych giełdach europejskich panuje optymizm to WIG20 błyskawicznie wzrósł o jeden procent. Nawet (niewielki) spadek cen akcji PZU (gorszy od oczekiwań raport kwartalny) niespecjalnie szkodził bykom. Nasz rynek nadal zachowywał się dużo lepiej niż inne rynki europejskie. Widać to było szczególnie mocno wtedy, kiedy spojrzało się na wykresy – we Francji i Niemczech byki miały dużo strat z zeszłego tygodnia do odrobienia. U nas straty były minimalne.

Tak stan trwał jednak tylko przez godzinę. Potem u nas indeksy się osuwały, a na innych rykach panowało wyczekiwanie. Po głosowaniu we włoskim parlamencie indeksy wszędzie zaczęły się osuwać. Na GPW już wcześniej szkodził spadek ceny akcji PKO BP – MSP miało poinformować, czy przeprowadzi w tym roku ofertę na część posiadanych przez państwo akcji banku. Udał się jednak ocalić niewielki wzrost WIG20. Indeks skrada się ku oporowi na poziomie 2.450 pkt.

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi