Wonga: nie ściągamy pracowników do biura na siłę

Wonga wsłuchała się w potrzeby swoich pracowników i nie ustaliła odgórnego limitu dni pracy w biurze.

W przeprowadzonym przez firmę Cisco w 27 krajach badaniu „Pracownicy są gotowi na pracę hybrydową, a Ty?” 82 proc. ankietowanych pracowników stwierdziło, że możliwość pracy z dowolnego miejsca uczyniła ich szczęśliwszymi. 60 proc. uznała, że ich produktywność wzrosła, a 76 proc. przyznało, że zaoszczędziło pieniądze dzięki pracy z domy (WFH – work from home), średnio do 8000 dolarów rocznie.  6 na 10 pracowników zapewnia, że poprawiła się wydajność i jakość pracy.

Zdjęcie autorstwa Yan Krukov z Pexels

Wiele firm właśnie podejmuje decyzję o zasadach pracy, większość decyduje się na pracę hybrydową z określoną w tygodniu liczbą dni w biurze. Pracownicy na forach, w social mediach bardzo wyraźnie mówią: chcemy pracować z domu. Wonga zdecydowała, że limitu dni pracy w biurze nie będzie.

– Zawsze byliśmy elastyczni nie tylko jeśli chodzi o godziny pracy, a także pracę w domu. Już od kilka lat przed pandemią mogliśmy pracować z domu, wystarczyło tylko poinformować o tym fakcie na naszym wewnętrznym kanale do komunikacji – mówi Tomasz Fedyna, prezes Wonga. – Wtedy było wiadomo, że takiej osoby nie ma co szukać w biurze i trzeba do niej dzwonić lub pisać.

– Oczywiście mieliśmy zakusy, żeby podobnie jak większość organizacji ustalić tryb hybrydowy pracy i wybrać jakąś opcję, szczególnie, że w ubiegłym roku, do jesieni pracowaliśmy w trybie 4+1 – tłumaczy Sylwia Drejer-Cichucka, członek zarządu Wonga. – Wspólnie z managerami kilkukrotnie rozmawialiśmy na temat powrotu pracowników do biura, zastanawialiśmy się nad preferencjami przełożonych i pracowników, wspólnie mieliśmy wybrać rozwiązanie. Słyszeliśmy głos wielu pracowników, którzy nie chcieli wracać do biura. Dlatego pierwszy nasz pomysł był taki, żeby podzielić pracowników na tych, którzy ze względu na swoje zadania faktycznie do biura nie muszą przychodzić i na tych, od których będziemy tego wymagali. I daliśmy sobie czas na przemyślenia.

Finalnie Wonga zdecydowała, że nie będzie narzucać odgórnie kto i kiedy ma przychodzić do biura.

– Wróciliśmy do rozmów i zaczęliśmy się zastanawiać jaką firmą chcemy być, co jest dla nas istotne. Zgodnie przyznaliśmy, że ludzie są najważniejsi, ale też liczy się elastyczność i efektywność, i nie chcemy tego tracić – mówi Tomasz Fedyna. – Od jesieni zeszłego roku biuro jest otwarte i przychodzi kto chce, ale większość naszych ludzi pracuje zdalnie, niektórzy poza miejscem zamieszkania. Ten sposób pracy nam się sprawdza, jesteśmy efektywni. Dlatego zdecydowaliśmy, że nie będzie żadnych limitów na pracę w biurze, że przełożeni wspólnie z pracownikami będą ustalać jak będą pracować oraz czy i kiedy mają pojawiać się w biurze. Czyli niewiele się u nas zmieni, bo sposób pracy każdy przełożony ma już wypracowany ze swoimi ludźmi.

Firma przygotuje „Zasady pracy w Wonga”, po to między innymi, żeby pracownicy wiedzieli, że są sytuacje, kiedy trzeba pojawić się w biurze, np. na: spotkania zespołu, burze mózgów, onbording. – Dotychczasowe nasze doświadczenia uświadomiły nam, że spotkania kreatywne zdecydowanie lepiej nam wychodzą, gdy spotkamy się na żywo. Wyniki takich spotkań są dużo lepsze niż onlinowych czy hybrydowych – tłumaczy Sylwia Drejer-Cichucka.

Źródło: Wonga