Wrażliwi ci inwestorzy

Gdy Dow Jones przebijał przedwczoraj okrągłą granicę 10 tys. punktów można było się spodziewać, że wrażliwość amerykańskich inwestorów wzrośnie.

Było to widać wczoraj, gdy rynki cofnęły się po podaniu wyników zarówno banku Goldman Sachs jak i Citigroup. Czy coś z nimi było nie tak? Okazuje się, że niekoniecznie. Goldman Sachs zarobił trzy razy więcej (5,25 dol. na akcję) niż w III kw. ubiegłego roku. Ale część inwestorów była nastawiona jednak na jeszcze lepszy wynik, 6 dol. za akcję i ten fakt przesądził: akcje banku spadły. Oczywiście bank był stratny na tradycyjnej działalności , a świetny wynik to zasługa działalności inwestycyjnej – jednak dla inwestorów nie powinna to być żadna niespodzianka. To nie jest jeszcze czas, aby odsetek złych kredytów się zmniejszał a banki zarabiały na kredytach i depozytach – instytucje finansowe radzą sobie dziś jak tylko potrafią.

Trochę podobnie rzecz miała się wczoraj z Citigroup, który pokazał stratę netto w ubiegłym kwartale, jednak była ona i tak lepsze niż oczekiwania. Citigroup jest bankiem typowo uniwersalnym, co więcej należącym do państwa, więc trudniej mu zwiększać zyski innymi sposobami niż typowe dla banków.

Obydwa raporty teoretycznie nie były tak złe, aby powodować odwrót inwestorów od akcji. A jednak tak się stało. To pokazuje, że tylko świetne niespodzianki będą w stanie utrzymać dobry klimat na parkietach. Za złe – akcjonariusze będą karani. Tak stało się wczoraj np. z Nokią, która zamiast zysku wygenerowała stratę netto, spadły także przychody, a wraz z nimi kurs akcji o 10 procent. Fiński producent telefonów traci przez wzrost popularności urządzeń Apple i BlackBerry.

Zawiedzione wygórowane nastroje rynku odczuła wczoraj także GPW. Choć do południa notowania przebiegały dobrze, WIG20 wspiął się nawet na nowy szczyt, jednak nie udało się go utrzymać do końca sesji. Jednak spadek rzędu 1,15 proc. na indeksie blue-chipów i obroty rzędu 1,7 mld zł pokazują, że nie był to gwałtowny odwrót kapitału. Tym bardziej, że indeksy w Europie traciły jeszcze mniej, brytyjski FTSE spadł o 0,63 procent.

Początek wczorajszych notowań pokazał, że byki mają chęć zmierzyć się z tegorocznym rekordem. Dziś dalej będą czekać na sposobność, czyli przede wszystkim na raporty Bank of America i koncernu General Electric.

Paweł Satalecki

Źródło: Finamo