Wrócą czasy klientów-monogamistów?

Dawno, dawno temu relacja klient-bank była relacją długoterminową. Pojęcie wyjadacza wisienek nie było znane, a oszczędności osób fizycznych nie przemieszczały się pomiędzy bankami z prędkością błyskawicy. Dziś często w portfelu nosimy kilka bankowych kart, a spora rzesza klientów posiada więcej niż jeden rachunek bankowy. Klient-monogamista to wymierający gatunek.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy wiele banków podwyższyło opłaty za prowadzenie rachunków i obsługę kart debetowych. Wielokrotnie pisaliśmy o tym na łamach Bankier.pl, a lista banków, które dołączyły do tego trendu jest coraz dłuższa. Kiepskie chwile przeżywają także programy moneyback zaostrzane są warunki uprawniające do zwrotu części wydatków. Mimo że w bankowych reklamach widać chwilową modę na hasło zwracamy 10%, to po przyjrzeniu się szczegółom promocji często okazuje się, że ich atrakcyjność staje pod znakiem zapytania.

Akcja i reakcja

Niektórzy obserwatorzy rynku twierdzą, że banki podnosząc opłaty, rekompensują sobie spadające przychody z działalności kredytowej. Kredyty gotówkowe nie sprzedają się tak, jak kiedyś, karty kredytowe są w odwrocie, na rynku hipotek też nie jest różowo. Inni podejrzewają, że za dokręcaniem prowizyjnej śruby stoi zbliżająca się obniżka opłat interchange. Banki spodziewają się spadku wpływów z transakcji kartowych i już dziś przygotowują na to swoje cenniki.

Są tacy, którzy wieszczą, że na tym się nie skończy i na początku przyszłego roku czeka nas kolejna tura podwyżek. Maciej Samcik w jednym z ostatnich wpisów podlicza, ile będzie nas kosztować utrzymanie konta bankowego, gdy banki zaczną wprowadzać opłaty za używanie kart debetowych, a do tego dojdą jeszcze nowe opłaty w bankomatach. Jeśli jednak przyjrzeć się logice zmian zachodzących w ofertach banków, to można wysnuć nieco bardziej optymistyczne wnioski.

Czas docenić lojalność

Większość instytucji zmieniających taryfy opłat decyduje się na pozostawienie klientom furtki. Osoby, które aktywnie korzystają ze wszystkich posiadanych usług i stale zasilają konto raczej nie odczują skutków podwyżek. Przy okazji zmiany cen niektóre banki decydują się co prawda na zaostrzenie warunków umożliwiających zniesienie opłat, ale zmiany te nie są dramatyczne i przeciętny użytkownik konta bez problemu je spełni pod warunkiem, że ROR-u faktycznie używa.

O tym, że rachunek bankowy widniejący w bankowych statystykach to nie to samo, co rachunek aktywny nie trzeba nikogo przekonywać. Przyrostowi martwych kont sprzyjała dotąd strategia marketingowa banków. Promocje kierowano przede wszystkim do nowych klientów, przyciągając ich różnego rodzaju nagrodami, w tym żywą gotówką. W sytuacji, gdy kilka transakcji kartą płatniczą nie wystarczy już, by relacja klient-bank była opłacalna również dla tej drugiej strony, bankowcom jeszcze bardziej zacznie zależeć na aktywnych użytkownikach.

Mam nadzieję, być może naiwną, że wzrost opłat za podstawowe produkty doprowadzi do sytuacji, w której z bankowych statystyk zaczną znikać martwe dusze. Sam na pewno zamknę wkrótce dwa nieużywane rachunki i zrezygnuję z karty kredytowej utrzymywanie rzadko wykorzystywanych kont po prostu przestaje się opłacać. Podejrzewam, że podobny ruch zdecyduje się wielu klientów-poligamistów, którzy dotąd zawyżali bankowe słupki.

Mam również nadzieję, być może jeszcze bardziej naiwną, że gdy klienci zaczną czyścić swoje portfele, banki zaczną mocniej doceniać tych, którzy przy nich pozostają. Oczekuję, że mój podstawowy bank da mi darmowy dostęp do bankomatów, nawet jeśli pojawi się zapowiadany bankomatowy surcharge. Jestem gotów przenieść pod jeden dach konto, kartę kredytową i oszczędności, jeśli w zamian otrzymam rozsądne warunki, wygodny dostęp do swoich pieniędzy i nikt nie będzie mnie zaskakiwał nowymi opłatami. Podejrzewam, że nie jestem w tej gotowości odosobniony.

O tym, czy obniżka interchange zaowocuje wzrostem cen usług bankowych wkrótce przekonamy się na własnej skórze. Spodziewam się jednak, że przeciętny klient banku, który wie, że karta nie służy do jednorazowej wizyty w bankomacie na początku miesiąca, a rachunki można opłacić przelewem, nie odczuje wyraźnych zmian. Jeśli przy okazji niektóre nazbyt agresywnie walczące o rynek banki stracą nieco w zestawieniach, to takie porządki okażą się całkiem pożyteczne.

// ++e++); // ]]>

m.kisiel at bankier dot pl